-Marcie! To nie jest nic... Mogę jutro cię odwieźć to poznam tych cwaniaczków.
-No zwariowałeś, nie potrzebuje ochrony świetnie dam sobie radę poza tym wątpię żeby jeszcze to pamiętali, a teraz jeśli pozwolisz to Will na nas czeka.
Pojechaliśmy i rozmawialiśmy jedynie o tych dwóch typach, Lucas był tak uparty, że wątpię żeby odpuścił a do tego jeszcze Patrick no mam przerąbane. Jakoś namówiłam Lucasa żeby dał sobie spokój, on wariował po prostu. Dojechaliśmy do szpitala i wzięliśmy Willa, oczywiście ja znowu zostałam z tyłu bo chłopaki musieli sobie porozmawiać, myślałam cały czas o tym przystojnym blondynie, ptfu o czym ja myślę? Nie mogę się przecież tak o w nim zakochać..
***
Obudziłam
się po chyba paru godzinach bo było całkiem ciemno za oknem,
wstałam spojrzałam na telefon było po pierwszej w nocy. Podeszłam
do okna, niebo było zupełnie ciemno a na ulicy jeździło zaledwie
parę aut, latarnie świeciły jasno, to był błąd, że wybrałam
sobie pokój z oknem na ulice, z drugiej strony domu mieliśmy
kawałek podwórka za nim trochę krzaków i następny budynek. Nie
mieszkaliśmy zupełnie na wsi ale prawie, były tylko domki
jednorodzinne oddzielone o kilkanaście metrów i żadnych wieżowców.
Rodzice powinni już być w domu ale nie chciałam ich budzić tak
więc zastanawiałam się co mam robić, za oknem nic się nie działo
to zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki. Odebrała po trzech sygnałach.
-Cześć
piękna czemu jeszcze nie śpisz?- Odpowiedziała nawet nie zaspanym
głosem.
-Hej
Sara, przed chwila wstałam, nie dałabyś rady się spotkać może?
Bo widzisz, nie mam co robić a chętnie bym z tobą teraz pomówiła,
rodzice śpią więc dam radę się wymknąć.
-No
dobrze tylko gdzie, zaraz tak przyjadę.
-Może
koło baru Flory? Mam najbliżej a tak się składa, że nie mam
samochodu.
-A
co się stało z twoim samochodem ??
-Długa
historia opowiem ci na miejscu bądź tak do 5 minut.- Powiedziałam
to i od razu się rozłączyłam.
Od
razu zaczęłam się ubierać i po cichu wymknęłam się z domu,
rodzice spali u góry w sypialni więc miałam wolną drogę, lekko
zamknęłam drzwi żeby się przypadkiem nie zatrzasnęły i
popędziłam do baru Flory, po przejściu około trzech, czterech
minut byłam już na miejscu i z daleka zauważyłam samochód Sary,
ciekawe jak tak szybko się tu dostała. Od razu jak mnie zauważyła
podbiegła do mnie i mocno przytuliła na przywitanie. Miała ciemne
brązowe włosy, jakieś metr siedemdziesiąt dwa centymetry przy
czym była wyższa ode mnie o jakieś trzy centymetry i do tego
jeszcze ostro się malowała w przeciwieństwie do mnie. Ja jedynie
to używałam tuszu do rzęs może trochę kredki i błyszczyk na
usta.
-Więc
proszę opowiadaj co się dzisiaj zdarzyło.
-A
może na początku wejdziemy do środka? Zimno się trochę robi a ja
nie wzięłam ze sobą żadnej bluzy.
Weszliśmy
do środka zamówiliśmy po gorącej kawie, i opowiedziałam jej
wszystko od początku od momentu kiedy Patrick wpadł na mnie na
korytarzu, aż po to jak odwiózł mnie do domu, o Zachu jej też
opowiedziałam no bo co miałam do stracenia jej wszystko powiadałam
a ona odpowiedziała tylko:
-Wow,
ty to masz powodzenia w tej szkole, też bym tak chciała ale
moi rodzice nigdy się na to nie zgodzą nawet jakbym musiała błagać
latami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz