niedziela, 30 grudnia 2012

23 Rozdział

-Will?- Powiedziałam kiedy jeszcze stałam a Lucas z tyłu trzymał mi ręce na szyi, czemu on zawsze był taki spokojny i niczym się nie przejmował?
Chyba jednak powinnam trochę bardziej zainteresować się moją rodziną i przyjaciółmi bo zaraz się okażę, że nic kompletnie o nich nie wiem.
-Siostra tylko spokojnie.- Zaśmiał się i po chwili już widziałam jak Will przybija piątkę Lucasowi.- Zrobiłem to co chciałem zrobić już od dawna, gdzie rodzice?
-Nic ci nie powiedzieli? Will rodzice wyjeżdżają na miesiąc do Irlandii podpisywać ważne dokumenty, to znaczy może nie na miesiąc ale jakieś dwa, trzy tygodnie..
W mgnieniu oka Will usiadł ostro na krześle i patrzył się na mnie z tym podejrzanym błyskiem w oczach, no pięknie... Kiedy wszystko się już uspokoiło i zjedliśmy obiado-kolacje Will poszedł do kuchni pozmywać talerze. Ja jeszcze z Lucasem siedzieliśmy na kanapie, nie wiem dlaczego ale zachowywaliśmy się czasami jak para, przytulaliśmy się, pocieszaliśmy, śmieliśmy. Miałam takie niesamowite wspomnienia z nim, że nie wiem co by się stało jeżelibym straciła z nim kontakt... Jest dla mnie najlepszym przyjacielem, teraz oparłam głowę na jego ramieniu i skuliłam nogi na wersalce, oglądaliśmy jakiś szajs w telewizji, stara komedia.. Obróciłam się w jego stronę, to jak zaczynamy?
-Lucas odwieziesz mnie we wtorek na MiresStreet? Zapomniałam, że mam ten ten konkurs w środę a mój zespół nie do końca się sprawdza..
-A może powinnaś opuścić akurat ten konkurs? Widzę, że nie zbyt dobrze się czujesz a hmm no cóż albo przestaw na inny termin.
-To jest jeden z większych konkursów, jak na nim nie będziemy to odpadamy z pierwszej dziesiątki.- Uśmiechnęłam się lekko i popatrzyłam na niego.
-Jeżeli tak bardzo ci zależy skarbie to nie ma sprawy.
Kiedy komedia się kończyła wybiła dwudziesta pierwsza, nie tak późno ale czułam się jakbym padała z nóg. Lucas się ze mną pożegnał i pojechał do siebie, powiedział, że ma jeszcze coś do załatwienia więc nie będę go zatrzymywała, Will usnął jak zabity na wersalce w salonie, już nawet nie w swoim pokoju. Śmiać mi się chciało tylko w jakiej pozycji spał, połową na wersalce a połową na ziemi no, ale cóż nie będę go chyba budziła?  W całym domu było zupełnie ciemno, jak i na dworze, zbliżała się burza więc postanowiłam szybko iść spać, nienawidziłam kiedy padało a zwłaszcza jak przychodziła zima...
Kiedy weszłam do łazienki trochę się bałam... Ale umyłam zęby i szybko do pokoju, jeszcze zapaliłam lampkę i przebrałam się w piżamę bo wyglądałam koszmarnie, jutro będę musiała się za siebie zabrać, wole nie wyglądać jakaś zjawa i z podkrążonymi oczami.  Od razu kiedy zgasiłam lampkę i zamknęłam oczy, usłyszałam jakby ktoś chodził po moim pokoju. Wstałam jak poparzona, to znowu się dzieje! Rozglądałam się po pokoju ale nie zdołałam nic zauważyć w tej ciemności, lecz kiedy próbowałam na oślep załączyć lampkę ta nie działała...
-Marcie...- Usłyszałam znajomy głos.. Kiedy spojrzałam przed siebie zauważyłam tego samego strażnika z mieczem na plecach jak wtedy u Willa w pokoju.- Czy przemyślałaś co ci powiedziałem?
-Zostaw mnie w spokoju! Jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni!
Próbowałam przecierać oczy bo myślałam, że to sen ale nic z tego, to wszystko działo się na prawdę.. Strażnik ułożył ręce na piersi, i czekał chyba na prawidłową odpowiedz, ale co ja miałam znowu przemyśleć?
-Jak cie zwą strażniku?
-Jestem Eron, zabójca zła, służący największemu z największych, przyszedłem dowiedzieć się paru rzeczy dotyczących Twojego życia. .
Teraz to mnie serio zamurowało...

sobota, 29 grudnia 2012

22 Rozdział

28 Października 2012 Niedziela 18:00

Will nam nic nie powiedział, nie chciał o tym rozmawiać, ale o co chodziło?? Poszłam do swojego pokoju z Lucasem, wszystko już wiedział o Patricku i o mnie.
-Czy to możliwe, że to wszystko dzieje się na prawdę? Nie zauważyłeś co się działo przez ostatnie dni. Jak wchodziłam do Willa pokoju widziałam strażnika, który powiedział mi, że muszę spełnić ich oczekiwania inaczej wszyscy moi bliscy zginą..
-Nie śniło ci się to przypadkiem?
-Lucas! Mówię poważnie. Tylko jak jestem sama to się zdarza, myślisz dlaczego ostatnio nie mogłeś wejść?
-Skarbie to tylko tymczasowe zapewnię. Nie to, że Ci nie wierze ale moim zdaniem powinnaś się postarać i porozmawiać z tym strażnikiem, o którym mi właśnie mówisz, może oni chcą ci coś przekazać, powiedzieć to wysłuchaj ich do końca.
-A powiedzmy, że w taki sposób chcą mnie zabić to co wtedy zrobisz?
Siedziałam na łóżku a on leżał obok mnie, popatrzyłam mu w oczy. Czy on w ogóle wiedział o co mi chodzi? Kiedy chciałam już coś powiedzieć pod domem zaparkowało auto. Wyjrzałam przez okno i już wiedziałam, że to Patrick, mam nadzieje, że przywiózł mi mój telefon.
-Idź do niego, porozmawiaj z nim, ale proszę nie krzycz.- Odpowiedział nawet nie patrząc w okno.
-Ale skąd ty?...
-Nie ważne, ale wracaj szybo.- Wyszeptał, machnął ręką i posłał mi szczery uśmiech, na prawdę jest bystry.
Zeszłam pędem na dół w krótkich spodenkach i w podkoszulce, nie miałam zamiaru tam długo stać jedynie to odebrać telefon. Kiedy otwarłam drzwi przed nosem miałam bukiet czerwonych róż, co jest? Wzięłam do ręki bukiet żeby odsłonił mi jego twarz.
-Patrick co ty kombinujesz? Masz mój telefon ?
-Na początek to chciałem cię strasznie przeprosić za wczorajszy wieczór, zachowałem się dosłownie jak palant, proszę.- wręczył mi mój telefon.
-Te kwiaty i przeprosiny nie zmieniają faktu, że ci wybaczę.. Wybacz muszę już iść.
Kiedy chciałam już zamykać drzwi na nadgarstku poczułam zimną dłoń Patricka, nie chciałam już do tego wracać, kiedy poczułam jego dotyk moje myśli wracały do zeszłego wieczora, aż łza zakręciła mi się w oku. Obróciłam się w jego stronę i wyszeptałam cichym i piskliwym głosem ,,przepraszam".
-Musimy porozmawiać Marcie.
Kiedy wypowiedział te słowa sama wiedziałam, że jednak musimy... Mam pomysł a jakby tak rzucić to w niepamięć? Nie tak się raczej nie da, kiedy Patrick puścił mój nadgarstek i poszedł w stronę lasu poszłam za nim. Nie mogłam w to uwierzyć ale nogi mnie same prowadziły. Patrick miał rozczochrane włosy, koszulkę pogniecioną i potargane dżinsy, a mu co się stało, to że w ogóle nie spał to wiadome ale co robił poza tym ? Mogłam się zastanawiać i zastanawiać ale sama na pewno do tego nie dojdę. Kiedy dotarłam na miejsce gdzie już na mnie czekał popatrzyłam mu prosto w te jego głębokie oczy, były smutne. Nie wytrzymałam, przytuliłam się do niego.
-Marcie...
-Przepraszam nie mogę się powstrzymać od twojego dotyku.- Kiedy chciałam się odsunąć Patrick przygarnął mnie mocniej do siebie.
-Nie przepraszaj mnie, to ja powinienem... Powinienem ci też wytłumaczyć o co chodziło z tymi aniołami, ale po prostu nie byłem w stanie.
-W takim razie powiedz mi teraz..
Chwila namysłu.
-Posłuchaj, to nie czas ani miejsce, wpadnij do mnie jutro po południu, obiecuję, że ci wszystko wyjaśnię co  się dzieje.
-Ale Patrick...
Ale w mgnieniu oka Patrick pocałował mnie w czoło i poszedł do samochodu, jeszcze chwilkę stałam w miejscu potem ruszyłam do sypialni gdzie czekał jeszcze na mnie Lucas, minęło zaledwie dwadzieścia minut. Miałam już kompletny mętlik w głowie... Przyszłam do pokoju ze spuszczoną głową gdy nagle usłyszałam jakby ktoś chodził po strychu ale nie przejęłam się tym zbytnio.
-Co się stało piękna?- Zapytał i podszedł do mnie.
-Musisz mnie jutro zawieźć do niego, sama się nie odważę tam pojechać a zwłaszcza, że jeszcze mieszka sam tylko ze swoim bratem. Czuję się z tobą bezpieczna, pojedziesz ze mną?
-Oczywiście...- Powiedział i mocno mnie przytulił.
Czasami na prawdę uważam, że on czyta mi w myślach, ale czy to w ogóle możliwe? Staliśmy tak przez chwile, Will miał zrobić obiad ale coś ciemno to widziałam, zaśmiałam się w myślach, złapałam Lucasa za rękę i zeszliśmy na dół gdzie zauważyliśmy pięknie okryty stół obrusem a na nim kurczak? No ja chyba śniłam... Will był lekko ulizany, ubrany w czarną koszule i ciemne dżinsy w czym był przeciwieństwem co do Lucasa, Lucas miał białą koszulkę i białe dżinsy a do tego rozczochrane włosy no ej!

piątek, 28 grudnia 2012

Hej! :)

Powracam  do tego czego na prawdę Kocham czyli do pisania :) Dostawałam prywatne wiadomości, że niektórzy nie mogą się doczekać następnego rozdziału tak więc już jutro pojawi się 22 rozdział :**
Przepraszam za długą nieobecność./ Gosia!

Ogólnie to jak przygotowania do sylwestra ?:)  Bo u mnie niesamowicie ;pp