-Posłuchaj
mnie, nie chciałem źle ale ja naprawdę nic na to nie poradzę w
końcu dowiesz się prawdy.
-Jakiej
prawdy? Co ja mam wiedzieć, że taki z ciebie dupek? No to wybacz
ale to już wiem! A teraz z łaski swojej przepuść mnie bo
chciałabym iść na lekcje, mam nadzieje, że już nigdy się nie
spotkamy, żegnaj.
Od
razu zszedł mi z drogi, niektórzy obrócili się w naszą stronę i
patrzyli na nas, wreszcie zadzwonił dzwonek poszłam na wuef i
wyżyłam się biegając dziesięć okrążeń w około boiska.
Chciałam o nim zapomnieć ale nie potrafiłam tak łatwo to było
zbyt trudne musiałam tylko czymś się zająć i po wszystkim.
Pierwsze
dwie lekcje minęły szybko trzeciej przerażająco się bałam bo
musiałam usiąść z Patrickiem, obiecałam sobie, że już nigdy nie
chce go spotkać a i tak codziennie będę koło niego siedzieć na
matematyce, miałam teraz lunch więc podeszłam do stolika Zacha,
który jak mnie od razu zobaczył odsunął krzesło obok siebie i
zaprosił do stolika. Bałam się trochę tam usiąść po tym co się
wydarzyło wczoraj w kasie od biologii. Ale w końcu to nie moja wina
tylko wina ich głupiego zachowania.
-Witaj
urodziwie piękna dziewczyno.- Przywitał mnie Zach z szerokim
uśmiechem.
-Cześć
wam wszystkim.- Wiem nie za wesoło to wyszło ale postarałam się o
lekki uśmiech dla towarzystwa.
Blondynka jak zwykle malowała się przy lusterku a dwóch chłopaków
patrzyło się na mnie z śliną w ustach, możliwe, że to wina
mojego ubioru. Ubrałam dosyć krótką spódniczkę ale nie na tyle
by widać mi było tyłek i bluzkę z lekkim dekoltem, w końcu na
dworze było mniej więcej z dwadzieścia cztery stopnie bez wiatru
to pomyślałam, że nie będę się dusiła w swetrze i jeansach.
-Coś
się stało moja droga?- Zapytał z powagą w głosie Zach.
-Nie,
nie tylko ten Patrick...
-Coś
ci zrobił? Bo jeżeli tak to mogę tam do niego na chwile
podejść...- Chciał wstawać ale zatrzymałam go i złapałam za
rękę żeby nie wstawał.
-Na
prawdę nic mi nie zrobił tylko opowiedz mi jaki on jest, wszystko
przede mną ukrywa nie chce mi nic mówić, a pyta się cały czas o
mnie, co robię, co przeżyłam w życiu i takie tam, a o sobie nic
nie powie jakby nie miał życia.
-On
dopiero jak ci coś zrobi piękna to nie będzie miał życia, to
jest tak, od do naszej szkoły przyszedł niedawno,a ze jest rok starszy zapewnię
kiblował więc od nas
wszystkich no i zaczął się rządzić. To znaczy nie tak publicznie
bo zawsze uchodził za szarą myszkę nie sprawiał kłopotu i nic
nikomu nie robił do czasu kiedy ktoś mu coś zrobił. Wtedy to
zapewniam cię ale nawet nauczyciele się go bali, bali się jego
wybryków lub jak ty tu przyszłaś, to się zmienił. Od początku jak tu przyszedł powiedzmy, że nic do siebie nie mieliśmy czasami nawet do siebie
gadaliśmy jak kumple a teraz non stop się wyzywamy od najgorszych,
myślę, że albo jest o ciebie tak zazdrosny i próbuje cię tak
chronić albo po prostu jest taki z siebie, że to co chce to ma w a
twoim przypadku pięknej i mądrej dziewczyny pożąda ciebie Marcie
.-No, ale...
-Nie
ma żadnego, ale tak po prostu jest, on wie jaka jesteś i możesz mu wierzyć tak samo jak mi ale nigdy mu nie ufaj to przebiegła bestia
zrobi wszystko by cokolwiek mieć dla siebie. Zaufać moja kochana to
możesz w tej szkole tylko tym osobą co robią na tobie odpowiednie
wrażenia, jak myślisz, że ktoś jest godny twego zaufania po
prostu mu to powiedz bo mało kiedy kogoś na to stać.
Pomyślałam
przez chwile powiedzmy jakim cudem on może być taki jak go opisywał
Zach? Patrick w życiu by nikogo nie skrzywdził, a jeżeli się mylę?
Jeżeli to wszystko co ja o nim myślę to nie jest prawda?
Faktycznie pociąga mnie jak żaden chłopak do tej pory nawet tak
bardzo nie pociągał mnie mój były chłopak zerwaliśmy miesiąc
temu bo wyleciał do Hiszpanii a związku na odległość oboje nie
chcieliśmy utrzymywać więc daliśmy sobie wolną rękę.
-A
jeżeli zaufam nie odpowiedniej osobie, która potrafiła by mnie
skrzywdzić a ja bym o tym nie wiedziała?
-To
wtedy zwracasz się do mnie a ja z chłopakami załatwiamy sprawę i
tyle na ten temat.
Popatrzyłam
przez chwile w jego oczy zauważyłam, że są ,jasno zielone. Popatrzyłam skrycie w prawo gdzie
zazwyczaj siedział Patrick i napotkałam jego wzrok, czy on się tak
cały czas we mnie wpatrywał? Jak oparzona odwróciłam wzrok.
-Zach
mam jeszcze jedno pytanie, co robisz dzisiaj wieczorem?\
Zach
zgodził się ze mną iść na imprezę do kumpla, potrzebowałam
odreagować a jak miałam na głowie Patricka to za bardzo nie dałabym
rady. Szłam w stronę klasy od matematyki i stanęłam przed klasa
nie chciałam tam wchodzić bo wiedziałam, że czeka mnie teraz coś
potwornego. Weszłam do klasy i mój wzrok od razu utkwił w jego
twarzy, on patrzył na mnie jakby się mnie teraz spodziewał.
Podeszłam do jego ławki i nawet się nie odezwałam ani nie
usłyszałam z jego strony żadnego ,,Hej”, ale nawet bym nie
odpowiedziała. Lekcja mijała szybko, już pół lekcji za nami a
mnie krępowało to, że nawet się do mnie nie odezwał ale na co ja
liczyłam? W końcu nazwałam go dupkiem i kazałam zniknąć z
mojego życia.
-Patrick...-
Nie mogłam wytrzymać musiałam do niego zagadać ale nie miałam
zamiaru go też przepraszać za to co powiedziałam.
-Słucham
cie?
-Powiesz
mi w końcu o co wtedy chodziło w samochodzie?
-A
opowiesz mi o sobie i przeprosisz?
Zamyśliłam
się i odpowiedziałam machinalnie.
-Nie
mam za co cie przepraszać..
-To
wybacz ale ja nie mogę ci o niczym powiedzieć, a teraz muszę
wracać do zadań bo nie dostane dobrej oceny.- Powiedział i szeroko
się do mnie uśmiechnął pokazując przy tym swoje piękne zęby.
Obróciłam
się na krześle tak by siedzieć do niego plecami i zanurzyłam się
w zamyśleniach myślałam co by się stało jeżeli naprawdę bym, go
przeprosiła czy by mi coś powiedział o sobie, i w ogóle. A tak to
siedziałam do końca lekcji i patrzyłam na drugą stronę sali
przez okno. Pięć minut do dzwonka, spakowałam zeszyt i książkę
do torby jak wszyscy dookoła i czekałam z niecierpliwością,
nauczyciel coś tam pisał na laptopie i nagle dzwonek zadzwonił,
mimo tego, że Patrick siedział na końcu sali to i tak wyszedł
pierwszy.
Ostatnie
trzy lekcje minęły zbyt szybko, nic nie robiłam jak to zazwyczaj
na początku szkoły jedynie to zapisywałam co pisało na tablicy,
okazało się, że ostatnią lekcje czyli fotografie mam też z
Patrickiem tak więc usiadłam po przeciwnej stronie sali żeby jak
najdalej od niego. Pisaliśmy coś w zeszytach ale czułam się
obserwowana, nie miałam zamiaru patrzeć w jego stronę chociaż
strasznie mnie kusiło, pisaliśmy jak poprawnie ustawić obiektyw
żeby robić zdjęcia z bliska i daleka.
Wyszłam
na parking do autobusu tym razem nikt mnie nie zatrzymywał mogłam
spokojnie jechać, w drodze do domu zauważyłam, że cały czas ktoś
za mną jedzie, nie znałam tego auta więc nie miałam zamiaru się
zatrzymywać. Nikt nie stał u mnie na podjeździe więc rodziców
nadal nie było, kiedy wysiadałam zauważyłam, że za mną ktoś
też wjeżdża ale nie na podjazd tylko na świeżo skoszony trawnik
taty.
-Ejj
no! Powaliło cie już do reszty? Nie widzisz gdzie wjeżdżasz?!
Kiedy
ktoś wysiadł z samochody już wiedziałam, że będę miała
kłopoty, przecież to był Dean i Matt no pięknie jeszcze ich tutaj
brakowało. Nie mogę tak po prostu pobiegnąć do domu i zatrzasnąć
się na klucz? Nie to odpada nie zdążyła bym w końcu oni byli
sportowcami. Zatkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć wiedziałam
tylko, że to może się dosyć niedobrze skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz