piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 13



-Posłuchaj mnie, nie chciałem źle ale ja naprawdę nic na to nie poradzę w końcu dowiesz się prawdy.
-Jakiej prawdy? Co ja mam wiedzieć, że taki z ciebie dupek? No to wybacz ale to już wiem! A teraz z łaski swojej przepuść mnie bo chciałabym iść na lekcje, mam nadzieje, że już nigdy się nie spotkamy, żegnaj.
Od razu zszedł mi z drogi, niektórzy obrócili się w naszą stronę i patrzyli na nas, wreszcie zadzwonił dzwonek poszłam na wuef i wyżyłam się biegając dziesięć okrążeń w około boiska. Chciałam o nim zapomnieć ale nie potrafiłam tak łatwo to było zbyt trudne musiałam tylko czymś się zająć i po wszystkim.
Pierwsze dwie lekcje minęły szybko trzeciej przerażająco się bałam bo musiałam usiąść z Patrickiem, obiecałam sobie, że już nigdy nie chce go spotkać a i tak codziennie będę koło niego siedzieć na matematyce, miałam teraz lunch więc podeszłam do stolika Zacha, który jak mnie od razu zobaczył odsunął krzesło obok siebie i zaprosił do stolika. Bałam się trochę tam usiąść po tym co się wydarzyło wczoraj w kasie od biologii. Ale w końcu to nie moja wina tylko wina ich głupiego zachowania.
-Witaj urodziwie piękna dziewczyno.- Przywitał mnie Zach z szerokim uśmiechem.
-Cześć wam wszystkim.- Wiem nie za wesoło to wyszło ale postarałam się o lekki uśmiech dla towarzystwa.
Blondynka jak zwykle malowała się przy lusterku a dwóch chłopaków patrzyło się na mnie z śliną w ustach, możliwe, że to wina mojego ubioru. Ubrałam dosyć krótką spódniczkę ale nie na tyle by widać mi było tyłek i bluzkę z lekkim dekoltem, w końcu na dworze było mniej więcej z dwadzieścia cztery stopnie bez wiatru to pomyślałam, że nie będę się dusiła w swetrze i jeansach.
-Coś się stało moja droga?- Zapytał z powagą w głosie Zach.
-Nie, nie tylko ten Patrick...
-Coś ci zrobił? Bo jeżeli tak to mogę tam do niego na chwile podejść...- Chciał wstawać ale zatrzymałam go i złapałam za rękę żeby nie wstawał.
-Na prawdę nic mi nie zrobił tylko opowiedz mi jaki on jest, wszystko przede mną ukrywa nie chce mi nic mówić, a pyta się cały czas o mnie, co robię, co przeżyłam w życiu i takie tam, a o sobie nic nie powie jakby nie miał życia.
-On dopiero jak ci coś zrobi piękna to nie będzie miał życia, to jest tak, od do naszej szkoły przyszedł niedawno,a  ze jest rok starszy zapewnię kiblował więc od nas wszystkich no i zaczął się rządzić. To znaczy nie tak publicznie bo zawsze uchodził za szarą myszkę nie sprawiał kłopotu i nic nikomu nie robił do czasu kiedy ktoś mu coś zrobił. Wtedy to zapewniam cię ale nawet nauczyciele się go bali, bali się jego wybryków lub jak ty tu przyszłaś, to się zmienił. Od początku jak tu przyszedł powiedzmy, że nic do siebie nie mieliśmy czasami nawet do siebie gadaliśmy jak kumple a teraz non stop się wyzywamy od najgorszych, myślę, że albo jest o ciebie tak zazdrosny i próbuje cię tak chronić albo po prostu jest taki z siebie, że to co chce to ma w a twoim przypadku pięknej i mądrej dziewczyny pożąda ciebie Marcie
.-No, ale... 
-Nie ma żadnego, ale tak po prostu jest, on wie jaka jesteś i możesz mu wierzyć tak samo jak mi ale nigdy mu nie ufaj to przebiegła bestia zrobi wszystko by cokolwiek mieć dla siebie. Zaufać moja kochana to możesz w tej szkole tylko tym osobą co robią na tobie odpowiednie wrażenia, jak myślisz, że ktoś jest godny twego zaufania po prostu mu to powiedz bo mało kiedy kogoś na to stać.
Pomyślałam przez chwile powiedzmy jakim cudem on może być taki jak go opisywał Zach? Patrick w życiu by nikogo nie skrzywdził, a jeżeli się mylę? Jeżeli to wszystko co ja o nim myślę to nie jest prawda? Faktycznie pociąga mnie jak żaden chłopak do tej pory nawet tak bardzo nie pociągał mnie mój były chłopak zerwaliśmy miesiąc temu bo wyleciał do Hiszpanii a związku na odległość oboje nie chcieliśmy utrzymywać więc daliśmy sobie wolną rękę.
-A jeżeli zaufam nie odpowiedniej osobie, która potrafiła by mnie skrzywdzić a ja bym o tym nie wiedziała?
-To wtedy zwracasz się do mnie a ja z chłopakami załatwiamy sprawę i tyle na ten temat.
Popatrzyłam przez chwile w jego oczy zauważyłam, że są ,jasno zielone. Popatrzyłam skrycie w prawo gdzie zazwyczaj siedział Patrick i napotkałam jego wzrok, czy on się tak cały czas we mnie wpatrywał? Jak oparzona odwróciłam wzrok.
-Zach mam jeszcze jedno pytanie, co robisz dzisiaj wieczorem?\
Zach zgodził się ze mną iść na imprezę do kumpla, potrzebowałam odreagować a jak miałam na głowie Patricka to za bardzo nie dałabym rady. Szłam w stronę klasy od matematyki i stanęłam przed klasa nie chciałam tam wchodzić bo wiedziałam, że czeka mnie teraz coś potwornego. Weszłam do klasy i mój wzrok od razu utkwił w jego twarzy, on patrzył na mnie jakby się mnie teraz spodziewał. Podeszłam do jego ławki i nawet się nie odezwałam ani nie usłyszałam z jego strony żadnego ,,Hej”, ale nawet bym nie odpowiedziała. Lekcja mijała szybko, już pół lekcji za nami a mnie krępowało to, że nawet się do mnie nie odezwał ale na co ja liczyłam? W końcu nazwałam go dupkiem i kazałam zniknąć z mojego życia.
-Patrick...- Nie mogłam wytrzymać musiałam do niego zagadać ale nie miałam zamiaru go też przepraszać za to co powiedziałam.
-Słucham cie?
-Powiesz mi w końcu o co wtedy chodziło w samochodzie?
-A opowiesz mi o sobie i przeprosisz?
Zamyśliłam się i odpowiedziałam machinalnie.
-Nie mam za co cie przepraszać..
-To wybacz ale ja nie mogę ci o niczym powiedzieć, a teraz muszę wracać do zadań bo nie dostane dobrej oceny.- Powiedział i szeroko się do mnie uśmiechnął pokazując przy tym swoje piękne zęby.
Obróciłam się na krześle tak by siedzieć do niego plecami i zanurzyłam się w zamyśleniach myślałam co by się stało jeżeli naprawdę bym, go przeprosiła czy by mi coś powiedział o sobie, i w ogóle. A tak to siedziałam do końca lekcji i patrzyłam na drugą stronę sali przez okno. Pięć minut do dzwonka, spakowałam zeszyt i książkę do torby jak wszyscy dookoła i czekałam z niecierpliwością, nauczyciel coś tam pisał na laptopie i nagle dzwonek zadzwonił, mimo tego, że Patrick siedział na końcu sali to i tak wyszedł pierwszy.
Ostatnie trzy lekcje minęły zbyt szybko, nic nie robiłam jak to zazwyczaj na początku szkoły jedynie to zapisywałam co pisało na tablicy, okazało się, że ostatnią lekcje czyli fotografie mam też z Patrickiem tak więc usiadłam po przeciwnej stronie sali żeby jak najdalej od niego. Pisaliśmy coś w zeszytach ale czułam się obserwowana, nie miałam zamiaru patrzeć w jego stronę chociaż strasznie mnie kusiło, pisaliśmy jak poprawnie ustawić obiektyw żeby robić zdjęcia z bliska i daleka.
Wyszłam na parking do autobusu tym razem nikt mnie nie zatrzymywał mogłam spokojnie jechać, w drodze do domu zauważyłam, że cały czas ktoś za mną jedzie, nie znałam tego auta więc nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Nikt nie stał u mnie na podjeździe więc rodziców nadal nie było, kiedy wysiadałam zauważyłam, że za mną ktoś też wjeżdża ale nie na podjazd tylko na świeżo skoszony trawnik taty.
-Ejj no! Powaliło cie już do reszty? Nie widzisz gdzie wjeżdżasz?!
Kiedy ktoś wysiadł z samochody już wiedziałam, że będę miała kłopoty, przecież to był Dean i Matt no pięknie jeszcze ich tutaj brakowało. Nie mogę tak po prostu pobiegnąć do domu i zatrzasnąć się na klucz? Nie to odpada nie zdążyła bym w końcu oni byli sportowcami. Zatkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć wiedziałam tylko, że to może się dosyć niedobrze skończyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz