-Wcale
nie takie powodzenie, Patrick jest taki tajemniczy ma żółte jasne
oczy, jasne blond włosy, jest wysoki ma coś ponad metr
osiemdziesiąt bo jak patrze na niego to widzę jego ramiona, no i
jest na serio bardzo umięśniony no jak nie z tego świata. Ukrywa
przede mną wiele rzeczy związanych ze mną czuje to po prostu.
-Marcie!
Masz takie ciacho tylko dla siebie a nawet nie skorzystasz? No wiesz
wstydziła byś się i jeszcze do tego odwozi cię do domu super
bryką.
-Dobra
skończ już ten temat, ty mi lepiej powiedz czemu ty nie śpisz?
-Nie
mogę spać z powodu Petera...
-A
coś ci powiedział? Coś ci zrobił czy coś, że taka przymulona
chodzisz?
-Tak,
powiedział mi niedawno, że nasz związek nie ma sensu od paru dni
nie mogę spać ani jeść nie wiem co się dzieje, boję się do
niego zadzwonić i powiedzieć jak się czuję z tego powodu.
Myślałam
przez chwilę i od razu odpowiedziałam.
-Hmm
słuchaj nie wiem czy ci dobrze poradzę czy nie ale wiem to z
własnego doświadczenia, zadzwoń do niego normalnie albo podjedź do
niego bo to zaledwie z dziesięć kilometrów, opowiedz mu o własnych
uczuciach a zrozumie wszystko, na prawdę.
Kiedy
skończyliśmy jeść Sara zaproponowała mi że mnie odwiezie więc
się zgodziłam w końcu dochodziła już trzecia nad ranem a miała
po drodze do mnie, rozmawiałyśmy jeszcze o tych zdarzeniach i o jej
chłopaku bo jechała powoli, żeby nie wpaść w żadną dziurę.
Kiedy dojechaliśmy dałam jej całusa w policzek na pożegnanie i
powiedziałam, że jakby miała jakieś kłopoty to niech dzwoni
nawet późno w nocy. Otworzyłam po cichu drzwi do domu i weszłam w
domu była cisza i spokój a za oknem było już troszkę jaśniej
kiedy się już wykąpałam i spakowałam potrzebne rzeczy do szkoły
na dzisiaj, nawet się już nie kładłam bo dochodziła piąta,
uczesałam się umalowałam i odrobiłam potrzebne zadanie na
matematykę. Spojrzałam przelotem na plan i zobaczyłam, że na
trzeciej lekcji mam matematykę a na czwartej biologie i zacznie się
użeranie z Patrickiem i Zachiem. Rodzice już wyszli nie zdążyłam
się z nimi pożegnać po godzinie czytania lektury na Polski
zaczęłam się zbierać było po szóstej a jeszcze musiałam dojść
na lekcje na czas, kiedy wyszłam z domu zauważyłam auto Patricka no
pięknie a co on tu robi? Pomyślałam.
-Patrick po co tu przyjechałeś?
-Wczoraj
powiedziałem, żebyś się nie martwiła przyjazdem prawda? Więc
proszę odwiozę cię a że jeszcze mamy dużo czasu to może
wstąpimy na śniadanie do Flory?
Przypomniałam
sobie wczorajszą znaczy dzisiejszą rozmowę z Sarą mówiła, że
mam się nie przejmować tylko dobrze się bawić więc wsiadłam do
samochodu i powiedziałam, że tym razem mu się upiekło nie mam
zamiaru z samego rana się z nim sprzeczać o to czy podwiezie mnie
do szkoły i na śniadanie czy nie. Kiedy podjechaliśmy pod bar Flory
wysiadłam i usiadłam przy stoliku przy, którym parę godzin temu
siedziałam jeszcze z Sarą. Poprosiłam o zwykłą herbatę i
precla, za to on zamówił kawę rozpuszczalną i precla.
-Marcie chciałem cię przeprosić za wczoraj nie zachowałem się
odpowiedzialnie w twoim towarzystwie, obiecuje już tego nie robić
kiedy będziesz przy mnie.
-Ja
nie będę już nigdy przy tobie.- Łatwiej by było jakbyś w ogóle
zniknął z mojego życia i nie wracał, nie wypowiedziałam tego na
głos tylko pomyślałam. Ale w zamian za to ujrzałam na jego twarzy
tylko jasny uśmiech.
-Powiesz
mi co się wczoraj stało, czy muszę sam do tego dojść?
-Ale
o co ci teraz chodzi?
Podparł
się na łokciach żeby specjalnie popatrzeć mi w oczy ale ja
odwróciłam wzrok bo czułam, że cała się zaczerwieniłam. On
siedział bez ruchu aż w końcu powiedział:
-Wtedy
jak cie odwiozłem, pojawiły ci się łzy w oczach zauważyłem to
dlatego tak szybko odjechałem, nie chciałem żebyś płakała w
połowie z mojego powodu, ale myślałaś o czymś innym prawda?
-Tak
ale jak ci wspomniałam to nie twoja sprawa...
I
w tej samej chwili przynieśli nasze zamówienie, on zjadł o wiele
szybciej niż ja i pił tak po prostu gorącą kawę, i nie parzyło
go w język. Ja jak spróbowałam herbaty to od razu odstawiłam
kubek i zajadałam się preclem to mi wystarczało na śniadanie. Po
około trzydziestu minutach gadania i jedzenia zbieraliśmy się do
auta mieliśmy jeszcze do przejechania z dwadzieścia minut do
szkoły.
-Marc wyjaśnij mi tylko jedną rzecz jak to się stało, że masz taką
zabójczą osobowość?
-Wydaje
ci się, to tylko takie przeniki wiesz jak jest.- Roześmiał się a
ja się uśmiechnęłam zaczęłam go lubić i to mi się nie
podobało.
-Mówię
serio, to wszystko jest takie ciekawe, twój styl życia, twój
charakter.
-Co
masz na myśli mówiąc, że ciekawy jest mój styl życia? W moim
życiu nie ma nic ciekawego codziennie to samo się powtarza ja na
przykład powoli tracę do tego wszystkiego cierpliwość bo moje
życie to zwykła karuzela.
-To
nie jest tak jak myślisz, miałem na myśli to, że taka
inteligentna, wrażliwa i piękna dziewczyna przeżyła w życiu tak
wiele a zarazem tak mało.
-Nie
wiesz jaka jestem, nie wiesz co się działo w moim życiu więc
dlaczego tak mówisz?
-Ludzi
poznaje się po wszystkim co jest za bardzo widoczne dajmy na to
twoja bliznę na lewym ramieniu co się stało, że była aż tak
głęboka, że trzeba było ją szyć?
-Dwa
lata temu kiedy się przeprowadzałam spadła na mnie szyba, miałam
cały obdarty bok a tu wbiło mi się najgłębiej. Leżałam w
szpitalu parę tygodni aż wreszcie odzyskałam czucie w całej ręce,
ale to jest mało interesujące.
-Opowiadaj
dalej, to mnie bardzo interesuję.
-No
dobrze, więc nie miałam czucia w ręce i musieli mnie operować,
uśpili mnie i potem zdarzył się jakiś wypadek nie pamiętam do
końca jaki ale mogłam się już nigdy nie obudzić. Rodzice podobno
byli przy mnie przez wszystkie tygodnie aż wreszcie nadszedł ten
dzień i się obudziłam tak sama z siebie, nie wiedziałam co się
dzieje i do tej pory nie pamiętam nic co się wtedy zdarzyło, mama
nie chce o tym nawet wspominać a tata mówi tylko, że po prostu
szyba na mnie spadła.
Zatrzymaliśmy
się na parkingu przed szkołą mieliśmy z dziesięć minut jeszcze
bo dosyć szybko przyjechaliśmy, Patrick odsłonił kawałek mojej bluzy i kawałek koszuli z mojego ramienia, jego dotyk był taki
delikatny, że dreszcze przeleciały mi po ciele, patrzył na moją
bliznę i dotykał.
-Fascynujące..-
Powiedział tylko.
-To
wcale nie takie fascynujące jestem oszpecona do końca mojego życia.
-Powiedz
mi skoro szyba na ciebie spadła to widocznie tylko na ramię czy nie
tylko tu? Bo to jest tylko w jednym miejscu prawda?
Zastanowiłam
się chwile, on nadal trzymał rękę na moim ramieniu nie mogłam
się skupić. Po chwili tak jakby poraził mnie prąd oparłam z
przerażeniem głowę o oparcie i zamknęłam mocno oczy, ten dzień
mignął mi przed oczami. Dotknęłam nosa i poczułam coś mokrego,
otworzyłam szeroko oczy i zauważyłam, że to jest krew, normalnie
krew lała mi się z nosa. Przerażona wyszłam szybko z auta a Patrick za mną jak oparzony.
-Marcie co się stało?
-Nic,
nie dotykaj mnie, odczep się ode mnie, wynieś się z mojego życia
nie chce cię już nigdy widzieć! Zrozumiałeś? Od kiedy ciebie
spotkałam dzieją się dziwne różne rzeczy, nie chce z tobą
przebywać.
Popłakałam
się i poleciałam pędem do szkoły, za sobą słyszałam tylko
,,Marc poczekaj” ale nie odwracałam się nie miałam zamiaru
teraz do niego wracać. Znowu na niego nie wpadłam, jak on się
tu wziął ? Złapał mnie w swoje ramiona i mocno przytrzymał przy sobie, nawet jakbym chciała nie wyrwałabym się, łzy leciały mi po policzkach na jego koszule, nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić...
Kurcze... to jest genialne :D
OdpowiedzUsuń