środa, 7 listopada 2012

Rozdział 19

-Chodź pokażę ci coś.
Powiedział, że mam wejść do samochodu, kiedy weszłam pojechaliśmy jeszcze dwa miasta dalej, wjechaliśmy przed duży dom jednorodzinny tym trafem, że w centrum. Tylko u góry paliły się światła zaryzykowałam i zapytałam gdzie jesteśmy i po co tu przyjechaliśmy.
-To jest mój dom księżniczko, a przyjechaliśmy bo chciałbym ci coś powiedzieć skoro już mi powiedziałaś, że prędzej byś w smoki uwierzyła.
Wyszliśmy z samochodu po czym Patrick silnym pchnięciem otworzył drzwi do domu i zaprosił mnie oczywiście do środka. Od razu z góry zbiegł wysoki brunet, którego widziałam wtedy z Patrickiem na stołówce.
-Cześć bracie i witaj Marcie.- Uśmiechnął  się i podał mi rękę po czym cofnął się żeby ustąpić bratu.
-A ty skąd mnie znasz?-Zapytałam.
-Jestem Tyler, wiesz Patrick bardzo dużo o tobie gada a ja kiedy nie mam co robić to słucham tego wszystkiego i wiem już sporo nawet fajnych rzeczy.
-A dokładnie to co mówił?- Dużo rzeczy? hmmm...
-Dosyć tych pogaduszek, to ja miałem jej coś pokazać więc zapraszam.- I wskazał mi schody na górę.
Szedł tuż za mną w stronę schodów a po drodze zmierzył Tylera lodowatym spojrzeniem i go lekko uderzył z pięści w ramię. Wprowadził mnie do pokoju. który był biało niebiesko żółty. Uwagę przy wejściu przyciągał sufit , wyglądał jak prawdziwe niebo a poza tym to wielka szafa, łóżko biurko laptop, szafka nocna, zdjęcia smoków, plakaty.. chwila chwila zdjęcia smoków?? Prawdziwe? Podeszłam natychmiast w tamtą stronę bliżej wyglądały jeszcze bardziej realnie.
-To właśnie chciałem ci pokazać
-Czy one są prawdziwe? Czy ty je widziałeś na żywo i tak po prostu dały sobie robić zdjęcia, czy to tylko taka zwykła podróba?
Nie odezwał się tylko lekko się uśmiechnął za dużo mówiłam prawda? Podszedł do mnie i delikatnie opuszkami palców dotknął zdjęć, nic do mnie nie powiedział popatrzył mi tylko prostu w oczy i nawet nie mrugnął.
-Zaufaj mi...
To się działo tak szybko, ujął moją twarz swoimi dłońmi i wypowiedział te słowa z taką czułością, że po prostu nie mogłam się oprzeć. Patrzyłam na jego usta, patrzyłam na jego twarz, dosięgnęłam tylko jego ust i chciałam żeby to już trwało wiecznie. Stałam na palcach a on był pochylony i wolnymi krokami przesuwał się w stronę łóżka, na początku usiadł żeby było mi łatwiej dosięgnąć jego przecudnych warg nie przerywaliśmy pocałunku. Usiadłam mu na kolanach, zawiesiłam ręce na szyi a on złapał mnie w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, to było coś niezwykłego, moje motyle w brzuchu wariowały na samą myśl o nim a co dopiero jak mnie całował i dotykał. W mgnieniu oka położył mnie na łóżku, nachylił się i zaczął całować po szyi to było bardzo podniecające, nie mogłam się powstrzymać, nie wiem co się ze mną działo! Zdjęłam z niego koszulkę, jego mięśnie robiły spore wrażenie po chwili Patrick zdjął też ze mnie koszulkę. Zaczął całować po szyi w dół potem po brzuchu coraz niżej. Powoli i delikatnie zdjął ze mnie spodnie, zostałam tylko w bieliźnie ale to było zbyt przyjemne, żebym to teraz przerywała, dotykał mnie tak jak nikt inny, w jego ramionach czułam się tak krucho tak delikatnie. Ściągnęłam mu szybko spodnie i znowu zaczęłam go całować po ustach i tym samym dotykać jego mięśni na brzuchu. W tej samej chwili kiedy Patrick odpiął mi stanik wszedł do pokoju Tyler, który powiedział dość poważnie:
-Słuchaj Patrick mamy ważną s...- Przerwał kiedy do końca otworzył drzwi i nas zobaczył.-yyy...
Wyskoczyłam z łóżka i zakryłam się cała kołdrą, pukać to już nie potrafił? Ale może to i dobrze, gdyby nie on to między mną a Patrickiem na pewno by do czego doszło.
-Tyler wyjdź, jak zejdę na dół masz łeb urwany!
-Ale Patrick posłuchaj, mamy robotę odebrałem telefon do...
-Tyler! Idź już!
Po tym jak na niego ryknął wyszedł z pokoju u zamknął drzwi. Patrick podszedł bliżej mnie wziął ode mnie kołdrę i rzucił ją na łóżko.
-Przepraszam skarbie nie wiedziałem, że tu przyjdzie, już nie przeszkodzi obiecuję.
-A co z moimi rodzicami?- Zapytałam przypominając sobie, że oni nadal na mnie czekali w domu.
-Tym będziemy się martwić potem.
-Ale będą się martwić...- Wyszeptałam w przerwach pocałunków.
Całował namiętnie i długo, położył mi ręce na talii, podniósł bez trudu i posadził na biurku, ręce trzymał po chwili już na moich nogach a ja miałam swoje wpięte w jego włosy. Po chwili usłyszałam z dołu krzyki Tylera, że Patrick ma zejść na dół, ale przejęliśmy się tym dopiero za drugim razem.
-Patrick może lepiej jak zejdziesz do niego, ja zaczekam.
-Przepraszam jeszcze raz za niego, za sekundę wracam.- Ubrał tylko dżinsy i kierował się do drzwi.
-Dobrze.
Zostawił lekko uchylone drzwi więc usłyszałam ich rozmowę.
-Stary akurat dzisiaj musiałeś ją zaprosić na noc?- Usłyszałam groźny głos Tylera.
-Tyler ty idioto jakim prawem mówisz przy niej takie rzeczy? Może od razu jej powiedz prawdę o nas wszystkich.
-Myślałem, że jest aniołem! Wygląda całkiem jak my i w ogóle jest idealna.
-Zamknij się. Nie chce żeby groziło jej niebezpieczeństwo ze strony upadłych aniołów, nie chce jej w to mieszać bo może mieć przerąbane, w ogóle co to za wiadomość?
-Nasz pan chce wyjaśnień.- Odchrząknął Tyler.
Nie chciałam już więcej tego wszystkiego słuchać, z powrotem ubrałam się, usiadłam na łóżku i patrzyłam się na fotografię coś jet tu nie tak. Jakie anioły, jakie upadłe anioły do tego jeszcze smoki i jakiś pan? No oszaleje, to wszystko nie mieściło mi się w głowię, chwilka ja Aniołem ?
-Coś się stało?- Głos Patricka wyrwał mnie z myśli.
-Tak i to bardzo dużo...

1 komentarz:

  1. ... świetnie opisane, bardzo szczegółowo,
    uwielbiam twoje opowiadanie <3
    w jeden dzień przeczytałam wszystkie, 21 rozdziałów , nie mogłam oderwać się od komputera :D

    OdpowiedzUsuń