-Ooo
kogo my tutaj spotykamy, wiedziałem, że jak pojedziemy za tobą to
dojedziemy pod twój domek i się nie myliłem. Nie ma już twojego
chłoptasia przy tobie?
-Nie
nie ma potrafię sobie sama poradzić...
-Matt mamy zadanie do wykonania, pamiętasz jak dostałem od ciebie w
twarz?
Nie
odezwałam się.
-Powinienem
się odwdzięczyć ale w bardziej przyjemny sposób.
Podszedł
do mnie o parę kroków był wyższy ode mnie to oczywiste patrzyłam
na niego z dołu i nie wiedziałam co powiedzieć. Stał tak blisko,
że prawie dotykaliśmy się kolanami, nachylił się by szepnąć mi
do ucha ,,Nie bój się, wszystko będzie dobrze”. Obróciłam
głowę tak, że czułam teraz jego oddech na mojej szyi, nie mogłam
się odsunąć bo położył swoje ręce na moich biodrach,
odepchnęłam go chciałam żeby się do mnie nie zbliżał ale on
się tylko lekko uśmiechnął i podszedł jeszcze bliżej.
-Nie
uciekniesz ode mnie nawet nie wiem jakbyś prosiła, ja muszę
spłacić to co ty wydałaś skarbie.
-Ja
nie chce rozumiesz? Nawet cie nie znam najlepiej odwal się ode mnie!
Trzymał
moje ręce bo biłam go po piersi ale nic nie odczuwał, byłam w
zaułku i nic nie mogłam zrobić. To wszystko było chore w ogóle
co on chciał mi zrobić?? Chciał mnie pocałować w usta ale w tej
samej chwili wjechała na trawnik koło auta Deana Sara. Głośno
zatrąbiła ale Dean tylko naparł swoim ciałem na moje aż poczułam
ból, Sara wyskoczyła z samochody pędem bo zauważyła już z
daleka, że coś się tu dzieje.
-Dean
matole co ty wyprawiasz?- Krzyknęła Sara ze złością w głosie.
-Sara?
Co ty tu robisz?- Powiedział i od razu się trochę ode mnie
odsunął.
-Przyjechałam
po przyjaciółkę na imprezę a zastaję ją obściskującą się z
moim dawnym kolegą, hmm coś tu nie gra. A teraz z łaski swojej
odejdź od niej.
-No
dobrze dobrze nic bym jej nie zrobił, podroczyć się tylko z nią
chciałem.
Staliśmy
tak przez chwilę i w końcu Dean z Mattem spakowali się do auta i
pojechali w przeciwną stronę, z której przyjechała Sara zapewnię
też na tą imprezę.
-Marcie musisz się trzymać od nich z daleka , w ogóle Dean wpadł ci w oko
czy co, że tak namiętnie się trzymaliście w ramionach och!
-Nie
to nie tak ja trzymałam ręce na jego piersi a on trzymał moje ręce
bo usiłowałam go bić to nie moja wina, że koleś pojechał za mną
ze szkoły i chciał mnie na siłę pocałować dla własnej
korzyści. Tak faktycznie ośmieszyłam go przed całą klasą bo
trzasnęłam mu z otwartej ręki w twarz ale co to ma do tego? W
ogóle skąd ty go znasz?-Ze
starych lat przyjaźniliśmy się więc ja ci powiem, że teraz u
niego nie będziesz miała lekko, uważaj na niego najlepiej.
Powiedziała
to i poszliśmy do mojego pokoju, nawet nie zauważyłam a Sara miała
piękną niebieską sukienkę do połowy uda z dużym dekoltem i
strasznie nawalone makijażu na twarzy. Ja postanowiłam wybrać
krótką biało fioletową sukienkę z nie tak dużym dekoltem,
lekkim makijażem i w tym trochę pudru by podkreślić moją jasną
cerę, wyglądało tak jakbym cały czas się teraz rumieniła.
Ubrałyśmy razem szpilki i ruszyłyśmy do auta Sary bo z Zachiem
umówiłam się już w środku. Kiedy dojechałyśmy na miejsce
wszystko już praktycznie było zajęte i ze środka było już
słychać strasznie głośną muzykę. Sara zauważyła Zacha
wchodzącego do środka ja dziwiłam się tylko, że go rozpoznała.
Miał włosy postawione na żelu, białą koszulę z podwiniętymi
rękawami do łokci, rozpięte pierwsze trzy guziki i swoje czarne
jeansy, w których widziałam go bardzo rzadko. Wyszliśmy z
samochodu, Sara powiedziała mi tylko, że mam ją osłaniać w razie
jakbym zauważyła kogoś podejrzanego albo coś bo od niej rodzice
nie mogą się dowiedzieć, że jest na takiej imprezie. Ja tylko
zostawiłam rodzicom wiadomość, że mogę przyjść dosyć późno
bo wychodzę z Sarą trochę się zabawić i mogą na mnie nie
czekać, że dam sobie radę.
-Cześć
Zach!- Zawołałam kiedy podszedł już bliżej mnie.- Poznaj to moja
przyjaciółka, szczerze bardzo chciała cie poznać a teraz
przepraszam na chwile skocze po coś do picia.
Nie
wierzyłam, że to powiedziałam zostawiłam Sarę samą z Zachiem,
miałam tyle czasu żeby porozmawiać o czymś z tak miłym
chłopakiem a zostawiłam go z Sarą akurat z nią no cóż może
przetrwa te 5 min. Uśmiechnęłam się sama do siebie nalewałam
picia i ktoś automatycznie pociągnął mnie za ramię do tyłu,
prawie wylałam sok na swoją nową sukienkę.
-No
czyś ty zwariował?!- Krzyknęłam przez muzykę do jakiego chłopaka
za mną.
Ale
on się nie odezwał, obrócił mnie do siebie i wtedy zauważyłam,
że to był Patrick ale czego on tu szukał??
-Co
ty tu robisz Patrick? Miałeś zostać w domu i przestać za mną
łazić, przyszłam z Zachiem!
-A
mnie nie obchodzi z kim przyszłaś, ważne z kim wyjdziesz.
-No
masz racje wyjdę też z nim. Nie oleje chłopaka specjalnie dla
ciebie rozumiesz, nie jesteś pępkiem świata i nie muszę za tobą
latać jak jakaś służąca! Nie możesz mi rozkazywać nie możesz
nic bo jesteś nikim w moim świecie! Po pierwsze...
I
wtedy poczułam na moich wargach jego usta, nie mogłam tego ukryć,
że mnie do niego ciągnęło ale popchnęłam go rękami i z całej
siły uderzyłam w policzek z otwartej ręki.
-Za
co??
-Za
to, że tu w ogóle przyszedłeś.
On
się tylko uśmiechnął, ale obróciłam się od niego i pognałam
do Sary i Zacha.
-Tyle
czasu cie nie było młoda a miałaś skoczyć tylko po picie, co się
stało?
-Nic
Zach na prawdę mam dziwny dzień ale wszystko jest dobrze.-
Powiedziałam i fałszywy uśmiech zabłysnął na mojej twarzy. Nie
mogłam Sary okłamywać ale co miałam na to poradzić?
-Słuchajcie
ja widzę fajne ciacha na dwunastej lecę się zabawić wy tez bawcie
się dobrze na razie dzieciaczki.
Pożegnała
mnie buziakiem w policzek i poleciała dalej, Zach zaprosił mnie do
tańca i tańczyliśmy tak przez dłuższy czas piliśmy poncz i tak
minęło około trzech godzin. Puścili naprawdę wolną piosenkę
patrzyliśmy tak na siebie przez dłuższą chwilę aż wreszcie Zach
złapał mnie w pasie a ja zawiesiłam mu delikatnie ręce na szyje,
był wyższy ode mnie więc miałam teraz dużą dostępność do
jego twarzy. Patrzyliśmy sobie w oczy, on delikatnie rękami
zjeżdżał coraz niżej prawie dotykając mojej pupy aż wreszcie
oparłam głowę na jego ramieniu, dobrze, że miałam szpilki
inaczej nie miałabym okazji tak zrobić. Dosyć blisko byliśmy przy
sobie, przymrużyłam i zobaczyłam w rogu sali Patricka, który się
tak dziwnie na mnie patrzył ale nie przejmowałam się nim zamknęłam
oczy, było na prawdę przyjemnie i nie chciałam tego zepsuć. Nagle
coś huknęło i znalazłam się co najmniej metr od Zacha? Co do
cholery?? Popatrzyłam w stronę gdzie jeszcze niedawno widziałam
Patricka ale on właśnie wychodził z domu, co miałam robić iść za
nim czy wyjaśniać wszystko Zachowi??
-Co
się stało piękna?
-Ja...
nie wiem. Nie mam pojęcia.- Wyjąkałam z trudem, no jak ?
-Może
wyjdziemy na powietrze? Siedzimy w tej duszności już parę godzin?
Zgodziłam
się i wyszliśmy, usiedliśmy na jakimś murku przed domem,
rozmawialiśmy o wszystkim. Dowiedziałam się od niego, że w
przyszłości chce zostać kimś ważnym dla świata ale uwielbia
niebezpieczeństwo, adrenalina to jego życie i chce żeby tak
pozostało tylko potrzebna mu partnerka do życia by nie został sam.
Wspomniał też o jakimś zadaniu, że musi wykonać zadanie by
swobodnie stąpać po ziemi bo jak na razie może jedynie pływać w
obłokach, nie miałam zamiaru poruszać tematu bo wiedziałam, że
to prywatne ale kusiło mnie by się go zapytać. Siedzieliśmy tak
już trochę, aż wreszcie Zach przybliżył się do mnie i dał soją
dosyć zimną dłoń na moją dłoń, patrzył na mnie jakby właśnie coś się stało..
... nic dodać...
OdpowiedzUsuń