sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 14


-Ooo kogo my tutaj spotykamy, wiedziałem, że jak pojedziemy za tobą to dojedziemy pod twój domek i się nie myliłem. Nie ma już twojego chłoptasia przy tobie?
-Nie nie ma potrafię sobie sama poradzić...
-Matt mamy zadanie do wykonania, pamiętasz jak dostałem od ciebie w twarz?
Nie odezwałam się.
-Powinienem się odwdzięczyć ale w bardziej przyjemny sposób.
Podszedł do mnie o parę kroków był wyższy ode mnie to oczywiste patrzyłam na niego z dołu i nie wiedziałam co powiedzieć. Stał tak blisko, że prawie dotykaliśmy się kolanami, nachylił się by szepnąć mi do ucha ,,Nie bój się, wszystko będzie dobrze”. Obróciłam głowę tak, że czułam teraz jego oddech na mojej szyi, nie mogłam się odsunąć bo położył swoje ręce na moich biodrach, odepchnęłam go chciałam żeby się do mnie nie zbliżał ale on się tylko lekko uśmiechnął i podszedł jeszcze bliżej.
-Nie uciekniesz ode mnie nawet nie wiem jakbyś prosiła, ja muszę spłacić to co ty wydałaś skarbie.
-Ja nie chce rozumiesz? Nawet cie nie znam najlepiej odwal się ode mnie!
Trzymał moje ręce bo biłam go po piersi ale nic nie odczuwał, byłam w zaułku i nic nie mogłam zrobić. To wszystko było chore w ogóle co on chciał mi zrobić?? Chciał mnie pocałować w usta ale w tej samej chwili wjechała na trawnik koło auta Deana Sara. Głośno zatrąbiła ale Dean tylko naparł swoim ciałem na moje aż poczułam ból, Sara wyskoczyła z samochody pędem bo zauważyła już z daleka, że coś się tu dzieje.
-Dean matole co ty wyprawiasz?- Krzyknęła Sara ze złością w głosie.
-Sara? Co ty tu robisz?- Powiedział i od razu się trochę ode mnie odsunął.
-Przyjechałam po przyjaciółkę na imprezę a zastaję ją obściskującą się z moim dawnym kolegą, hmm coś tu nie gra. A teraz z łaski swojej odejdź od niej.
-No dobrze dobrze nic bym jej nie zrobił, podroczyć się tylko z nią chciałem.
Staliśmy tak przez chwilę i w końcu Dean z Mattem spakowali się do auta i pojechali w przeciwną stronę, z której przyjechała Sara zapewnię też na tą imprezę.
-Marcie musisz się trzymać od nich z daleka , w ogóle Dean wpadł ci w oko czy co, że tak namiętnie się trzymaliście w ramionach och!
-Nie to nie tak ja trzymałam  ręce na jego piersi a on trzymał moje ręce bo usiłowałam go bić to nie moja wina, że koleś pojechał za mną ze szkoły i chciał mnie na siłę pocałować dla własnej korzyści. Tak faktycznie ośmieszyłam go przed całą klasą bo trzasnęłam mu z otwartej ręki w twarz ale co to ma do tego? W ogóle skąd ty go znasz?-Ze starych lat przyjaźniliśmy się więc ja ci powiem, że teraz u niego nie będziesz miała lekko, uważaj na niego najlepiej.

Powiedziała to i poszliśmy do mojego pokoju, nawet nie zauważyłam a Sara miała piękną niebieską sukienkę do połowy uda z dużym dekoltem i strasznie nawalone makijażu na twarzy. Ja postanowiłam wybrać krótką biało fioletową sukienkę z nie tak dużym dekoltem, lekkim makijażem i w tym trochę pudru by podkreślić moją jasną cerę, wyglądało tak jakbym cały czas się teraz rumieniła. Ubrałyśmy razem szpilki i ruszyłyśmy do auta Sary bo z Zachiem umówiłam się już w środku. Kiedy dojechałyśmy na miejsce wszystko już praktycznie było zajęte i ze środka było już słychać strasznie głośną muzykę. Sara zauważyła Zacha wchodzącego do środka ja dziwiłam się tylko, że go rozpoznała. Miał włosy postawione na żelu, białą koszulę z podwiniętymi rękawami do łokci, rozpięte pierwsze trzy guziki i swoje czarne jeansy, w których widziałam go bardzo rzadko. Wyszliśmy z samochodu, Sara powiedziała mi tylko, że mam ją osłaniać w razie jakbym zauważyła kogoś podejrzanego albo coś bo od niej rodzice nie mogą się dowiedzieć, że jest na takiej imprezie. Ja tylko zostawiłam rodzicom wiadomość, że mogę przyjść dosyć późno bo wychodzę z Sarą trochę się zabawić i mogą na mnie nie czekać, że dam sobie radę.
-Cześć Zach!- Zawołałam kiedy podszedł już bliżej mnie.- Poznaj to moja przyjaciółka, szczerze bardzo chciała cie poznać a teraz przepraszam na chwile skocze po coś do picia.
Nie wierzyłam, że to powiedziałam zostawiłam Sarę samą z Zachiem, miałam tyle czasu żeby porozmawiać o czymś z tak miłym chłopakiem a zostawiłam go z Sarą akurat z nią no cóż może przetrwa te 5 min. Uśmiechnęłam się sama do siebie nalewałam picia i ktoś automatycznie pociągnął mnie za ramię do tyłu, prawie wylałam sok na swoją nową sukienkę.
-No czyś ty zwariował?!- Krzyknęłam przez muzykę do jakiego chłopaka za mną.
Ale on się nie odezwał, obrócił mnie do siebie i wtedy zauważyłam, że to był Patrick ale czego on tu szukał??
-Co ty tu robisz Patrick? Miałeś zostać w domu i przestać za mną łazić, przyszłam z Zachiem!
-A mnie nie obchodzi z kim przyszłaś, ważne z kim wyjdziesz.
-No masz racje wyjdę też z nim. Nie oleje chłopaka specjalnie dla ciebie rozumiesz, nie jesteś pępkiem świata i nie muszę za tobą latać jak jakaś służąca! Nie możesz mi rozkazywać nie możesz nic bo jesteś nikim w moim świecie! Po pierwsze...
I wtedy poczułam na moich wargach jego usta, nie mogłam tego ukryć, że mnie do niego ciągnęło ale popchnęłam go rękami i z całej siły uderzyłam w policzek z otwartej ręki.
-Za co??
-Za to, że tu w ogóle przyszedłeś.
On się tylko uśmiechnął, ale obróciłam się od niego i pognałam do Sary i Zacha. 
-Tyle czasu cie nie było młoda a miałaś skoczyć tylko po picie, co się stało?
-Nic Zach na prawdę mam dziwny dzień ale wszystko jest dobrze.- Powiedziałam i fałszywy uśmiech zabłysnął na mojej twarzy. Nie mogłam Sary okłamywać ale co miałam na to poradzić?
-Słuchajcie ja widzę fajne ciacha na dwunastej lecę się zabawić wy tez bawcie się dobrze na razie dzieciaczki. 
Pożegnała mnie buziakiem w policzek i poleciała dalej, Zach zaprosił mnie do tańca i tańczyliśmy tak przez dłuższy czas piliśmy poncz i tak minęło około trzech godzin. Puścili naprawdę wolną piosenkę patrzyliśmy tak na siebie przez dłuższą chwilę aż wreszcie Zach złapał mnie w pasie a ja zawiesiłam mu delikatnie ręce na szyje, był wyższy ode mnie więc miałam teraz dużą dostępność do jego twarzy. Patrzyliśmy sobie w oczy, on delikatnie rękami zjeżdżał coraz niżej prawie dotykając mojej pupy aż wreszcie oparłam głowę na jego ramieniu, dobrze, że miałam szpilki inaczej nie miałabym okazji tak zrobić. Dosyć blisko byliśmy przy sobie, przymrużyłam i zobaczyłam w rogu sali Patricka, który się tak dziwnie na mnie patrzył ale nie przejmowałam się nim zamknęłam oczy, było na prawdę przyjemnie i nie chciałam tego zepsuć. Nagle coś huknęło i znalazłam się co najmniej metr od Zacha? Co do cholery?? Popatrzyłam w stronę gdzie jeszcze niedawno widziałam Patricka ale on właśnie wychodził z domu, co miałam robić iść za nim czy wyjaśniać wszystko Zachowi?? 
-Co się stało piękna?
-Ja... nie wiem. Nie mam pojęcia.- Wyjąkałam z trudem, no jak ?
-Może wyjdziemy na powietrze? Siedzimy w tej duszności już parę godzin?
Zgodziłam się i wyszliśmy, usiedliśmy na jakimś murku przed domem, rozmawialiśmy o wszystkim. Dowiedziałam się od niego, że w przyszłości chce zostać kimś ważnym dla świata ale uwielbia niebezpieczeństwo, adrenalina to jego życie i chce żeby tak pozostało tylko potrzebna mu partnerka do życia by nie został sam. Wspomniał też o jakimś zadaniu, że musi wykonać zadanie by swobodnie stąpać po ziemi bo jak na razie może jedynie pływać w obłokach, nie miałam zamiaru poruszać tematu bo wiedziałam, że to prywatne ale kusiło mnie by się go zapytać. Siedzieliśmy tak już trochę, aż wreszcie Zach przybliżył się do mnie i dał soją dosyć zimną dłoń na moją dłoń, patrzył na mnie jakby właśnie coś się stało..



1 komentarz: