środa, 31 października 2012

Rozdział 8

-Patrick kurcze!- Szepnęłam pod nosem wściekła.
Nie mogłam uwierzyć, że on mnie tak po prostu szarpnął nie mógł powiedzieć, że mogę usiąść obok niego czy coś?
-Lepiej nie zastanawiaj się tak długo, przez ostatnie dni zauważyłem, że chodzą tu takie dwa typy Dean i Matt chyba, takie dwa rozpieszczone, bogate bachory, także niedawno doszli tu do szkoły.
-Ale to nie znaczyło, że mogłeś mnie tak szarpnąć..- Zanurzyłam się w jego żółtych oczach i nie mogłam oderwać wzroku.

W tej samej chwili do klasy weszło dwóch nie tak bardzo napakowanych chłopaków jak na przykład Patrick. Nie odzywałam się tak jak mi radził, tylko obserwowałam co robią jeden z nich wysoki szatyn potrącił innego chłopaka a ten spadł razem z krzesłem na ziemię i usiedli w ławce niedaleko mnie. Minęło z pięć minut zanim nauczyciel zdążył uciszyć klasę. Lekcja mijała bardzo wolno po tym wydarzeniu, minęło zaledwie z dwadzieścia minut a nauczyciel musiał wyjść do sekretariatu załatwić jakieś papierki. Kiedy drzwi się zamknęły, zaczął się szum rozmów i dźwięk odsuwanych krzeseł. Chciałam zagadać do Patricka ale zobaczyłam kontem oka, że wstaje tych dwóch chłopaków i podchodzą do naszej ławki.
-Matt Brachu weź obczaj jakaś nowa laska dołączyła w nasze szeregi panna Marcie
I nagle szum rozmów ustał, wszyscy teraz patrzeli się w naszą stronę, jedynie Patrick ze spokojem i uśmiechem na twarzy siedział oparty o krzesło i parzył na Deana, najwyraźniej wiedział, że nic takiego się nie stanie. Założę się, że sam by ich nawet zmiótł.
-Nie no kosmos, hej mała jak się masz?
-Uuu nie chce Ci odpowiadać no popatrz może tak chcesz się zabawić hmm?- Powiedział to i pociągnął mnie za włosy.
-Nawet jej nie dotykaj....- Usłyszałam głos Patricka.
-A bo co mi zrobisz chłoptasiu ?
-Wystarczy, że wstanę a wylecisz stąd jak nietoperz z piwnicy po zapaleniu światła więc mi tu nie podskakuj.
-Ej ej grozisz mi misiaczku? No to zapraszam, nie masz mi prawa nic zrobić ale za to jej tak.
Nachylił się do mnie i szepnął mi do ucha ,,Mała dzisiaj jesteś moja” Dosyć dobrze to zrozumiałam po jego głupim zachowaniu, dał mi buzi przelotem a ja z zamachem trzasnęłam mu w twarz z otwartej ręki. On się lekko uśmiechnął i powiedział, że przegięłam. Złapał mnie za ramię, mocno zacisnął aż wstałam.
-To było ostatni raz!- Krzyknął do mnie ten cały Dean.
-No to teraz już ty pojechałeś za daleko ,,Brachu”.
Patrick wolno wstał był wyższy od nich wszystkich i szerszy w barach, był mocno umięśniony było widać, że musiał dużo trenować. Szedł powoli w jego stronę i po chwili trzymał go już za gardło przy ścianie. Dean wrzeszczał, że ma go puścić bo może za to zapłacić, ale on nadal trzymał i szepnął po cichu, tak, że ledwo usłyszałam.
-Posłuchaj, jeszcze raz chodź ją tkniesz to ty pożałujesz, że się w ogóle urodziłeś dzieciaku.
-Dobra rozumiem a teraz jeżeli możesz to mnie puść! 
-A bym zapomniał, przeproś jeszcze Marcie za swoje zachowanie.- Dodał jeszcze mój partner z ławki, no nie mogłam w to po prostu wierzyć.
-Nie będę się ośmieszał przed jakąś cizią czy cię już powaliło do reszty ?
-Dla Ciebie jest dziewczyną i ma na imię Marcie...- Podniósł go za gardło, widać było, że ledwo oddychał ale nie chciał tego pokazywać.
-Przepraszam Marc...
I w tej samej chwili wszedł nauczyciel w mgnieniu oka Patrick siedział już koło mnie a oni nadal stali pod ścianą. Siedział tak blisko mnie, że aż stykaliśmy się kolanami, szturchnął mnie bym na niego popatrzyła i szepnął mi do ucha ,,Wybacz”, zdziwiłam się za co mam mu wybaczać, bo przecież to była moja wina...

2 komentarze:

  1. Uchuchu "nietoperz z piwnicy po zapaleniu światła" kocham ten tekst xd Świetny rozdział, może coś się będzie działo pomiędzy Patrickiem i Marcie? No nic, zostawiam to Tobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne! świetnie opisujesz sytuacje
    i dobierasz słowa ;)

    OdpowiedzUsuń