Nie mogłam uwierzyć, że on mnie tak po prostu szarpnął nie mógł powiedzieć, że mogę usiąść obok niego czy coś?
-Lepiej nie zastanawiaj się tak długo, przez ostatnie dni zauważyłem, że chodzą tu takie dwa typy Dean i Matt chyba, takie dwa rozpieszczone, bogate bachory, także niedawno doszli tu do szkoły.
-Ale to nie znaczyło, że mogłeś mnie tak szarpnąć..- Zanurzyłam się w jego żółtych oczach i nie mogłam oderwać wzroku.
W
tej samej chwili do klasy weszło dwóch nie tak bardzo napakowanych
chłopaków jak na przykład Patrick. Nie odzywałam się tak jak mi
radził, tylko obserwowałam co robią jeden z nich wysoki szatyn
potrącił innego chłopaka a ten spadł razem z krzesłem na ziemię
i usiedli w ławce niedaleko mnie. Minęło z pięć minut zanim
nauczyciel zdążył uciszyć klasę. Lekcja
mijała bardzo wolno po tym wydarzeniu, minęło zaledwie z
dwadzieścia minut a nauczyciel musiał wyjść do sekretariatu
załatwić jakieś papierki. Kiedy drzwi się zamknęły, zaczął
się szum rozmów i dźwięk odsuwanych krzeseł. Chciałam zagadać
do Patricka ale zobaczyłam kontem oka, że wstaje tych dwóch
chłopaków i podchodzą do naszej ławki.
-Matt Brachu weź obczaj jakaś nowa laska dołączyła w nasze szeregi panna Marcie
I
nagle szum rozmów ustał, wszyscy teraz patrzeli się w naszą
stronę, jedynie Patrick ze spokojem i uśmiechem na twarzy siedział
oparty o krzesło i parzył na Deana, najwyraźniej wiedział, że
nic takiego się nie stanie. Założę się, że sam by ich nawet
zmiótł.
-Nie
no kosmos, hej mała jak się masz?
-Uuu
nie chce Ci odpowiadać no popatrz może tak chcesz się zabawić
hmm?- Powiedział to i pociągnął mnie za włosy.
-Nawet
jej nie dotykaj....- Usłyszałam głos Patricka.
-A
bo co mi zrobisz chłoptasiu ?
-Wystarczy,
że wstanę a wylecisz stąd jak nietoperz z piwnicy po zapaleniu
światła więc mi tu nie podskakuj.
-Ej
ej grozisz mi misiaczku? No to zapraszam, nie masz mi prawa nic
zrobić ale za to jej tak.
Nachylił
się do mnie i szepnął mi do ucha ,,Mała dzisiaj jesteś moja”
Dosyć dobrze to zrozumiałam po jego głupim zachowaniu, dał mi
buzi przelotem a ja z zamachem trzasnęłam mu w twarz z otwartej
ręki. On się lekko uśmiechnął i powiedział, że przegięłam.
Złapał mnie za ramię, mocno zacisnął aż wstałam.
-To
było ostatni raz!- Krzyknął do mnie ten cały Dean.
-No
to teraz już ty pojechałeś za daleko ,,Brachu”.
Patrick wolno wstał był wyższy od nich wszystkich i szerszy w barach, był
mocno umięśniony było widać, że musiał dużo trenować. Szedł
powoli w jego stronę i po chwili trzymał go już za gardło przy
ścianie. Dean wrzeszczał, że ma go puścić bo może za to
zapłacić, ale on nadal trzymał i szepnął po cichu, tak, że
ledwo usłyszałam.
-Posłuchaj,
jeszcze raz chodź ją tkniesz to ty pożałujesz, że się w ogóle
urodziłeś dzieciaku.
-Dobra
rozumiem a teraz jeżeli możesz to mnie puść!
-A
bym zapomniał, przeproś jeszcze Marcie za swoje zachowanie.- Dodał
jeszcze mój partner z ławki, no nie mogłam w to po prostu wierzyć.
-Nie
będę się ośmieszał przed jakąś cizią czy cię już powaliło
do reszty ?
-Dla
Ciebie jest dziewczyną i ma na imię Marcie...- Podniósł go za
gardło, widać było, że ledwo oddychał ale nie chciał tego
pokazywać.
-Przepraszam Marc...
I
w tej samej chwili wszedł nauczyciel w mgnieniu oka Patrick siedział
już koło mnie a oni nadal stali pod ścianą. Siedział tak blisko
mnie, że aż stykaliśmy się kolanami, szturchnął mnie bym na
niego popatrzyła i szepnął mi do ucha ,,Wybacz”, zdziwiłam się
za co mam mu wybaczać, bo przecież to była moja wina...
Uchuchu "nietoperz z piwnicy po zapaleniu światła" kocham ten tekst xd Świetny rozdział, może coś się będzie działo pomiędzy Patrickiem i Marcie? No nic, zostawiam to Tobie ;)
OdpowiedzUsuńgenialne! świetnie opisujesz sytuacje
OdpowiedzUsuńi dobierasz słowa ;)