poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 31

Patrick pochylił się do szafki i z ukrytej szuflady wyciągnął  nie dość duży klucz po czym machnął nim w powietrzu i utworzył się wielki wir, który wciągnął nas do środka, ledwo zdążyłam złapać go za rękę a już staliśmy w całkiem innym miejscu. Brukowane ulice długie i szerokie wzdłuż nich stały budynki jedno i dwupiętrowe, na końcu ulicy mieścił się wielki budynek zauważyłam, że ulice i chodniki były puste ale dlaczego?Przez ulice przebiegała młoda dziewczyna gdzieś może około trzynastu lat miała, plecy miała odkryte a na nich mały tatuaż wyglądający jak skrzydła, ale nie od anioła lecz motyla..
-Czy to..?-Zapytałam.
-Młoda wróżka tak mogłem ci o nich nie wspominać ale żyje ich tu więcej niż na przykład aniołów czy smoków, ma zaledwie jedenaście lat. Wygląda starzej, tak działa wszechświat.
-Wychowywałeś się tu?
-Nie nie kochanie, ja jestem wojownikiem nie wróżką ani aniołem.- Zaśmiał się cicho.- Teraz odbywa się turniej polegający na utrzymywaniu mocy dlatego też jest tak cicho i pusto chodź pokażę ci pierwszą rundę.
Wplątał bardziej swoje palce w moje i powoli ruszył w stronę wielkiego budynku gdzie za drzwiami stał wielki strażnik ze skrzydłami anioła. Patrick powiedział mu, że byli zaproszeni przez księcia Samuela więc od razu nas wpuścił, ale żeby tak bez żadnego dowodu? Kiedy weszliśmy za drugie drzwi ujrzałam tysiące ludzi a raczej nie ludzi na trybunach było wiele ludzi z wielkimi skrzydłami po drugiej stronie zauważyłam, że byli sami młodzi a na środku stały dwa ogromne smoki. Miały olbrzymie skrzydła, długie kolczaste ogony i te wielkie ostre zęby. Jeden był tak biały jak śnieg, ział niebieskim ogniem nie wiem co to znaczyło ale był tak niesamowicie piękny, że nie mogłam odciągnąć od niego wzroku. Drugi był jasno zielony a ogień z jego paszczy wyglądał na jaskrawo czerwony, to nie było wyobrażalne, żaden normalny człowiek nigdy by sobie takiego czegoś nie wyobraził. Nie zauważyłam nawet kiedy Patrick puścił moją rękę i poszedł porozmawiać z gościem od zakładów kto wygra, ale to miała być prezentacja mocy a nie walka na śmierć i życie prawda?
-Kochanie..- Usłyszałam głos Patricka po mojej lewej parę kroków dalej.
-Nie wyobrażałam sobie takiego czegoś, to jest takie niesamowite... Czy oni tak zostają na zawsze? Takie olbrzymie.
-Oczywiście, że nie Marcie. Przypatrz się.
Na środku stał człowiek, który przez wielki megafon rozgłosił ,,Smok niebios wygrał przeciwko smokowi lasu". Jeej nawet mają własne imiona, kiedy skończył ogłaszać smoki przeobraziły się w.. ludzi, normalnych ludzi! Biały smok był tak naprawdę ładnym chłopakiem o białych włosach i jasnej cerze, oczy miał jasno błękitne i był bardzo umięśniony. Drugi miał zielone włosy tak po prostu zielone cerę ciemną, był tak samo umięśniony lecz oczy miał czerwone co nie było często spotykane, ciekawe czy są prawdziwe. Podeszłam do Patricka i złapałam go za rękę.
-Czy to tak hmm.. Naprawdę?
-Nie piękna na niby.-Powiedział z sarkazmem.- Poczekaj na pokaz wróżek albo aniołów, smoki to dopiero początek bo zaczyna się zawsze od nich, może i są najpotężniejsi zieją tylko ogniem, ale to nie wszystko.
Minęła może godzina jak nie więcej, dochodziło już do o wiele lepszych starć po obu stronach, byli niepokonani. Anioły używały mocy wszystkiego, mieli pod swoją władzą wszystko co czyste lub złe jedni byli młodzi drudzy starsi, nawet te aniołki, które miały może po piętnaście lat władały nad wielka mocą. Wróżki miały moc nad żywiołami i broni ręcznej a smoki miały ogień, pazury, ogony... To było wszystko takie cudowne, że nie chciałam stamtąd odchodzić ale mieliśmy wpaść tylko na początek, w ten sposób upłynęła połowa tego co miała. Patrick zabrał mnie stamtąd i pod opieką dwóch aniołów i smoka poszliśmy na szczyt budynku gdzie na wielkim tak jakby tronie siedział nie tak stary mężczyzna o czarnych włosach i bladych oczach.
-Oto i książę Samuel.- Powiedział Patrick.
Położył pięść na klatce piersiowej i skłonił się nisko. Nie wahając się zrobiłam to samo w końcu to ktoś o wiele większy tytułem ode mnie. Ze zdziwieniem aż prawie otwarłam buzie, w rekordowym tempie dostał się tak blisko nas, położył mi dłoń na policzku i powiedział, że mam podnieść głowę i się nie kulić. Kiedy podniosłam głowę ujrzałam jego jedwabistą twarz i te blado niebieskie oczy wyglądał dosłownie jak bóg jeszcze z tą postawą. Co w tym mieście było takiego innego ??...

1 komentarz: