niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 27

-Ktoś ci to mówił Marc?- Powiedział i od razu wstał z fotela.- Powiedz mi proszę.
-Od niedawna nie wiem czy to tylko w moich snach czy naprawdę, ale zdarza mi widzieć zjawy, to znaczy nie wiem czy to zjawy czy duchy. Przez ostatnie dwa dni pojawiał mi się strażnik z wielkim mieczem na plecach, który się nazywał Eron... Chce się dowiedzieć więcej o moim życiu to znaczy tak mi powiedział no i na koniec powiedział do mnie ,,łowczyni przygód". Ale nie wiedziałam na początku o co tak naprawdę chodzi.
-Łowca potęgi, najsilniejszy wojownik legend.- Szepnął cicho.
-Co to znaczy ?
Zapadła cisza, brakło mu słów czy tylko się tak zamyślił ? Sama nawet nie wiedziałam co powiedzieć, patrzyłam się na niego przez cały czas wyglądał jak grecki bóg. Jego wystające kości policzkowe do tego jeszcze te jego piękne głębokie oczy, obrócił wzrok na mnie z dosyć poważną miną. Podniósł prawą brew i już wiedziałam, że albo się uśmiecham albo cała czerwienieje od razu oprzytomniałam.
-Nie spodziewaliśmy się, że jeszcze kiedyś o nim usłyszymy był to a raczej nadal jest najpotężniejszy łowca potęgi, wojownik śmierci.
-Co się z nim stało, że jest zjawą a nie normalnym człowiekiem ?
-Marcie Kochana po pierwsze to nikt tutaj nie jest normalnym człowiekiem nawet teraz ty łowczyni przygód.
W mgnieniu oka Patrick położył rękę na piersi i ukląkł przede mną, co on wyprawiał?Od razu odskoczyłam i zapytałam o co chodzi, pociągnęłam go za koszulkę żeby wstał.
-Patrick! Dlaczego przede mną klękasz?
-Jesteś potężniejszą łowczynią ode mnie, nie wypada bym nie ukląkł.- Powoli wstał i jeszcze opuścił głowę na dół.- Drugi raz mam zaszczyt poznać tak potężnego maga jak Pani.
-Hej nie wygłupiaj się!
Kiedy chciałam do niego podejść zauważyłam ten chytry uśmieszek na jego twarzy, już wiedziałam, że coś kręci. Podeszłam bliżej a to, że byłam o wiele niższa od niego mogłam się trochę schylić i już miałam dostęp do jego twarzy. W ciągu sekundy złapał mnie w talli, natarł na mnie i upadliśmy na ziemię, no zwariował! Pocałował mnie bardzo namiętnie, niekończący się pocałunek. Zaczął mnie łaskotać po żebrach, a że byłam bardzo wyczulona na tym punkcie śmiałam się i traciłam oddech, nie spodziewałam się, że może takie coś zrobić. Kiedy przestał było bardzo gorąco, turlaliśmy się po ziemi lecz kiedy chciałam wstać i odetchnąć Patrick objął mnie w talli i już leżałam pod nim.
-Wybacz, że nie mogłam ci powiedzieć, lecz jeżeli władca się dowie będę miał ostro przechlapane przez ciebie malutka.- Powiedział i zaczął mnie całować, jego ręce spoczywały na moim brzuchu jak i też na biodrach.
-Nie mam za co.- Wyszeptałam w przerwach pocałunków.- Wszystko jest dobrze, o niczym się nie dowie.
Włożył mi ręce pod koszulkę, aż zadrżałam. Zarzuciłam moje ręce na jego szyję i się odparłam wtem już siedziałam na jego kolanach przechylona lekko w jego stronę, dlaczego to musiało być aż tak przyjemne? Kiedy otworzyłam oczy i spojrzałam za niego zauważyłam coś bardzo dziwnego, od razu przystanęłam to był...  Widziałam tylko jak Patrick przechyla głowę, po jego minie jednak już wiedział kto to był..
-Calerian....-Pomógł mi wstań i gwałtownie się obrócił.- Co ty tu do cholery robisz?!
Koleś, który stał przed nami również był zjawą był ogromny chyba z pół metra wyższy od Patricka, miał wielką posturę.. Mrugnęłam ale to nic nie dało to nie mógł być raczej sen bo oni normalnie rozmawiali ze sobą, czy każdy miał taka swoją zjawę czy one po prostu się pojawiają w najmniej oczekiwanych momentach?Kiedy tak się w niego wpatrywałam zauważyłam dopiero jaki był umięśniony, podobnie jak Eron miał na plecach wielki miecz ten miał dwa mniejsze. Popatrzyłam na Patricka a on popatrzył na mnie gniewnym wzrokiem i machnął ramionami co to miało oznaczać? Podeszłam do niego bliżej i schowałam się za jego plecami bałam się, że to mogę powodować ja, kiedy zerknęłam za jego pleców wielki wojownik uklęk i jego wielka ręka zbliżała się coraz bliżej mnie.
-Nie chowaj się łowczyni, przede mną nie musisz, jestem Calerian przyszedłem byś poszła ze mną do władcy oczekuję twojego przybycia...
-Ale ja...- Nie zdążyłam nic powiedzieć bo przerwał mi Patrick zasłonił mnie jeszcze bardziej plecami.
-Ona nigdzie z tobą nie pójdzie beze mnie, wiem kim jesteś nie pozwolę ci rozumiesz? Choćbym musiał o nią walczyć nie zabierzesz ją stąd samą!
-Niech będzie i tak, przyjdź więc z nią dzisiaj wieczorem, jeżeli władca jej nie zobaczy będę musiał przyjść tu jeszcze raz Patricku.
Kiedy wojownik zniknął popatrzyłam w oczy Patrickowi.
-Co się właśnie stało?- Zapytałam.
-Władca się wszystkiego dowiedział.. Nie bój się mała wszystko będzie na mnie tylko najważniejsze byś była sobą, nie udawaj przed nim bo on potrafi to rozpoznać, mów krótko i wyraźnie żadnych opowiadań.
Nic z tego nie zrozumiałam..
-Kto to jest Calerian?
-Łowca śmierci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz