piątek, 4 stycznia 2013

26 Rozdział

-Mam nadzieje, że mogę liczyć na Twoją szczerość Patrick, powiedz mi wtedy na cmentarzu to były smoki prawa? Może i wcześniej nie wierzyłam ale dopiero teraz przypomniałam sobie, że miały ogromne ciemne skrzydła.
-Nie moja droga muszę cie rozczarować, to były upadłe anioły. My jesteśmy klanem zabójców tego co złe, nie żebyś myślała o mnie jakoś źle, ale musisz mi uwierzyć. Mój ojciec zginął w walce o tron upadłych, nie przeżył bo popełnił błąd, za to moja matka poświęciła swoje życie żeby uratować nas.. Nie wybaczę sobie tego nigdy i zabije wszystkich po kolei jak ich tylko znajdę!
Wściekał się, ale ja to rozumiem. Kiedy nie patrzyłam w jego stronę obróciłam się w stronę kominka, zapalił się. Szybko odskoczyła i popatrzyłam gwałtownie na Patricka, iskry wylatywał z wewnątrz nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
-Panujemy nad potężną mocą, którą dostajemy od razu po urodzeniu z krwi rodziców, ja panuje na żywiołami, Tyler potrafi przerzucać ochronkę przed mocami upadłych, jak i ma ogromną siłę. Tyler jest stworzony do walki, jest tak nauczony.
-Jakie moce maja upadli?- Zapytałam z ciekawości.
-Zazwyczaj nie panują nad żadnymi mocami lecz zdarza się gdy upadli mają moc przewidywania przyszłości, nie wiadomo jak to robią, ale nie są silniejsi od nas. Jakbyśmy stanęli jeden na jednego z łatwością upadli giną, lecz jak są w grupie to już całkiem inna bajka bo łączą swoje moce.
-Czy ja śnie? To nie może być prawda, to tylko następny wymysł wyobraźni! A co ze smokami ?
-To już się działo wieki temu Marcie, smoki były naszym jedynym wsparciem dzięki nim tylko żyliśmy bo pomagali nam we wszystkim, nie potrafią mówić bo to by było już troch dziwne, ale potrafią wkraść ci się do głowy i przemawiać do ciebie własnymi słowami. Lecz z czasem smoki wylatywały w odległe krainy zostawały tylko te, które były najbardziej potrzebne. Zapewnię jeżelibyś pojeździła po świecie znalazłabyś nie jednego. Kiedy upadli powrócili do swych ciemnych sfer zniknęli nam z pola widzenia.- Potrząsnął głową i wziął głęboki wdech.- Nasz klan znacznie urósł w siłę tylko, że nie spodziewaliśmy się, że znowu powrócą by zniszczyć wszystkich łowców.
-Jakich łowców?
-Wszyscy z nas dzielimy się na parę grup, łowcy ciemności, chowają się w cieniach i atakują kiedy tylko zapadnie noc, kiedy wyjdą na słońce tracą potrzebną im energię do walki. Łowcy potęgi, tacy jak na przykład ja i Tyler, walczymy zawsze nie ważne czy to noc czy dzień zawsze mamy naszą potrzebną moc. Łowcy przygód, najpotężniejsi magowie ze wszystkich, jest ich bardzo mało lecz kiedy zacznie się walka potrafią zrównać wszystkich z ziemną nawet jednym ruchem ręki. Potrafią czytać w myślach, przepowiadać ruchy przeciwników, przeciągać nawet największe rzeczy na świecie nawet jednym spojrzeniem na to... Po prostu nie ma równych na tym świecie z łowcami przygód oprócz króla...
-Kim jest król?
-Tego się dowiesz w najbliższym czasie.. wspominałaś coś, że to następny wymysł wyobraźni a jaki był pierwszy ?
-Taak, czy wierzysz w zjawy ?
-To znaczy coś tam wiem na ich temat ale nigdy ich nie spotkałem, nie było okazji.
-Czy wszystko w tym świecie musi być takie porąbane?- Westchnęłam i oparłam się o oparcie jego fotela.
Patrzyłam wprost na niego, nie wiedziałam co mam więcej powiedzieć a jeżeli bym mu powiedziała, że nawiedza mnie w domu strażnik Eron to by chciał wiedzieć więcej..
-Czy to możliwe, że mogę być łowczynią przygód?
Kiedy zadałam to pytanie w salonie zapadła głucha cisza, czyżby to mogła być prawda? Kiedy księżyc pojawiał się na niebie, wszystko stawało się rzeczywistością, wszystko stawało się prawdą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz