czwartek, 10 stycznia 2013

28 Rozdział

-Zachowuj się naturalnie..
-Nie powtarzaj mi tego po raz dziesiąty! Wiem co mam robić chociaż wcale nie wiem co to i gdzie to. To byś mi powiedział a nie powtarzasz się dziesięć razy.
-Malutka zaraz zobaczysz..
Wyszliśmy z domu do jego wielkiego ogrodu gdzie była bramka do już większego lasu, było ciemno i ponuro myślałam czy naprawdę tam iść..
-Zamknij oczka i się nie przestrasz.
Wyszłam za bramę, kiedy pozwolił mi otworzyć oczy zamiast lasu, który widziałam przed chwilą widziałam komnaty, wielkie i szerokie, weszliśmy do jednej z nich raczej największej gdzie na wielkim tronie siedział stary i siwy mężczyzna, który wstał po chwili, po jego lewej stał Celerian...
-Witam panią Marcie.
-Ojcze...-Wtedy mnie naprawdę zszokowało, to pozwiedzał Patrick!
-Ty się nawet nie odzywaj Patricku z tobą sobie też porozmawiam, jakim prawem?!
-To nie tak jak myślisz, trochę się pokomplikowało z tym wszystkim i jeszcze Marcie się pojawiła. Nie miałam po prostu jak jej zaprzeczyć, jest łowczynią przygód..
-Dowiedziałem się tego dosyć niedawno jednakże wciąż nie udaje mi się uwierzyć, że on jest zjawą, najpotężniejszy wojownik..
-Ale chwilka możemy już zacząć bo hmm późno się trochę robi.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Oczywiście moje dziecko, naszą pierwszą zasadą jest nie ujawnianie niczego o naszym życiu co już złamał Patrick ale to później, jesteś jedną z nas ale jesteś zbyt młoda jeszcze. Łowczynie w przeciętnym wieku, które mieszkają już w naszym akademiku mają co najmniej osiemnaście do dwudziestu lat ty masz jeszcze piętnaście? Uprzedzę twoje pytanie i odpowiem ci dlaczego Patrick tu jest skoro myślisz, że ma siedemnaście.- Odsapnął i mówił dalej.- Ma naprawdę sto dwadzieścia dwa lata, młody jeszcze, ale trudno to poznać, w wieku osiemnastu do dwudziestu lat starzejesz się o rok dopiero po stu, nawet nie pytaj ile ja mam lat bo byś sama się zgubiła.- Zaśmiał się.
Zmierzyłam go wzrokiem wzdłuż i wszerz  a potem zerknęłam na Patricka z miną ,,Ze ile ty masz lat?". Kiedy znowu usłyszałam głos wielkiego siwego faceta oszołamiałam, widziałam tylko jeszcze jak rusza ramionami i uśmiecha się z błyskiem w oczach.
-Jeszcze się nie przedstawiłem, jestem Gerald , nauczyciel walk w akademiku jak i wódz wszystkich łowców.  Więc następną zasadą jest przestrzeganie praw ci danych musisz być przyzwyczajona  że będziesz inna od wszystkich, w akademiku jest tylko dwóch łowców przygód ale dziewczyny jeszcze nie spotkałem tak więc serdecznie cie witam.
-Ale chwila jaki znowu akademik ? Ja mam normalną szkołę.- Sama już nie wiem co miałam powiedzieć, a jakby rodzice się o tym dowiedzieli to co miałabym zrobić?
-To już twoje decyzja czy chcesz dbać o swoje życie panienko. Będziesz tracić kontrole nad swoją moce po prostu się po tygodniu rozsypiesz.. Przykro mi Marcie albo podejmiesz dobrą decyzję i wszystko wyjdzie na twoje lub no cóż...
-Ojcze! Wybacz, że podnoszę głos, ale nigdy na to nie pozwolę . - Powiedział spuścił głowę i cofnął się o parę kroków do tyłu.
-To jej wybór Patricku to zależy jak ona wybierze, podejdź do mnie proszę, będziesz miała niesamowity dar, nie zmarnuj go, jeżeli będziesz gotowa wróć do mnie,nie masz już zbyt wiele czasu lecz to ja  poprowadzę cie drogą prawdziwej wojowniczki...
***

Sorki, na serio mam problemy... Teraz już będzie regularnie..

2 komentarze:

  1. No nie powiem po pierwszych paru rozdziałach nie sądziłam że dotrwam do końca ale naprawdę umiesz fajnie pisać i ciekawą historię tu przedstawiasz ;) Ze zniecierpliwieniem czekam na dalszy ciąg ;)

    Pozdrawiam Zmorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Masz niesamowity blog , bardzo mi się podoba :*Dlatego mianowałam twój blog do Liebster Award .Jeżeli chcesz dowiedzieć się, jak w tym uczestniczyć, wejdź na nasz blog. Wszystko jest tam napisane .; ]

    http://caloric-lollipop.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń