środa, 2 stycznia 2013

24 Rozdział

-Tak więc co miałabym Ci powiedzieć?- Może i udawałam, że wszystko jest dobrze ale tak na prawdę w środku wszystko we mnie drżało.. Nie chciałam mu nic mówić ale nie miałam innego wyjścia.
-Ty mi nic nie musisz mówić, wystarczy, że pobędę w tym domu przez dłuższy czas.
-No chyba zwariowałeś! Jesteś jakąś przeklętą zjawą i to jeszcze chcesz zostawać w moim domu, jak najszybciej stąd wyparuj!
-Marcie spokojnie, nikt inny poza tobą mnie nie zobaczy... To ty jesteś łowczynią przygód.
W tym momencie zjawa wyparowała, następna zagadka? Nawet o tym nie myślałam bo momentalnie usnęłam...

29 Października 2012 Poniedziałek 06:30
Wstałam o wiele wcześniej zdążyłam się już wykąpać, umyć zęby i zjeść śniadanie. Właśnie szkoła się zbliżała... Usłyszałam głośny klakson samochodu, dosyć głośny i od razu go rozpoznałam, kiedy zabrałam torbę  otworzyłam drzwi, koło srebrnego Audi stał Lucas. Czyżby znowu ?
-Witaj skarbie.- Powiedział kiedy już byłam blisko niego.
-Hej Lucas, powiesz mi co tutaj robisz? Nie słyszałam żebyś mówił mi coś o podwózce do szkoły.
Chwila namysłu, kiedy zobaczyłam jego niesamowitą minę już wiedziałam co się kroi, nie chciał żebym wpadła na Patricka..
-Dokła..
I przerwał, o co tu chodzi?
-Co??- Na prawdę potrafił czytać mi w myślach? Nie, nie to jest raczej trochę nie możliwe, lub też może zaczął zdanie i go nie skończył?
-Chciałem powiedzieć, dokładnie to przyjechałem dlatego, że mi się strasznie nudziło w domu.
-Nie ściemniaj bo dostaniesz kopa, nigdy tego nie robiłeś a teraz tak po prostu chce ci się stawać o szóstej rano i odwozić mnie do szkoły?
-No przepraszam panienko, ale zbliża się już siódma a jak mniemam to lekcje masz na siódmą piętnaście, więc albo jedziemy i się nie spóźniamy albo też stoimy i czekamy aż minie ci pierwsza lekcja.
Powiedział to i oparł sie o maskę samochodu, kurde..
-Dobra cwaniaczku odpalaj auto i mnie już nie denerwuj.
Jechaliśmy rozmawiając co dzisiaj robimy, dowiedziałam się, że chce mnie zabrać gdzieś na spacer żebym mogła się choć trochę odstresować, potem wracamy do domu i odpoczywamy przy koli z lodem i pizzy.. Ale chwila, obróciłam się w jego stronę gwałtownie.
-Ja przecież dzisiaj spotykam się z Patrickiem! Czy możemy odłożyć plany na wieczór?- Uśmiechnęłam się szczerze.
-Że co ty dzisiaj robisz?- Spojrzał na mnie nie zbyt miłym wzrokiem.- Czemu chcesz tam znowu jechać Marc? Chcesz żeby znowu ci coś zrobił do cholery, jeżeli jeszcze raz będziesz przez niego płakać to go zabije rozumiesz?
-Jadę by się dowiedzieć czegoś czego mi nie powiedział wcześniej, wczoraj kiedy przyjechał oddać mi telefon powiedział, że musimy się spotkać dzisiaj po południu.
-Czego się dowiedzieć?
Ale nie odpowiedziałam już, nie miałam zamiaru mu wszystkiego tłumaczyć chociaż pewnie dobrze wiedział o co chodzi. Właśnie wjeżdżaliśmy na parking szkoły, na samym początku dostrzegłam białego mercedesa, przy którym stał Patrick ubrany w luźna białą koszulkę i  ciemne dżinsy. Włosy miał ułożone na żelu  a ręce skrzyżowane na piersi. Popatrzyłam na zegarek w aucie była już siódma pięć, miałam zaledwie dziesięć minut do dzwonka. Wysiadłam z auta podeszłam do Lucasa, który już stał przed maską i się z nim pożegnałam.
-Przyjadę po ciebie punkt piętnasta mała trzymaj się.- I od razu mnie  przytulił.
-Dobrze, do później.- Pomachałam mu i poszłam w stronę szkoły.
Chciałam go ominąć ale niestety mi się to nie udało nie to, że on mi zagrodził przejście czy coś bo nadal stał przy swoim aucie tylko ja do niego podeszłam. Nie wiem jakim cudem ale zawsze mnie tak przyciągał jak magnez nawet kiedy byłam wkurzona.
-Witaj Marcie.- Przywitał się i od razu stanął na wprost mnie.
-Cześć Patrick.
-Ten koleś, który cię odwiózł to ten Lucas czyż nie? Nie to żebym go znał osobiście ale sporo o nim słyszałem..
-Powiedz mi Patrick czemu ty tu jesteś? Dlaczego akurat przeprowadziłeś się do tego miasta i dlaczego wybrałeś mnie bo tego chyba raczej nigdy nie zrozumiem. Wiem, że nie jesteś tak jak inni faceci, którzy pragną tylko jednego, powiedz mi tylko kim jesteś.
-Jeżeli już teraz zaczęliśmy prawdziwie szczerą odpowiedz powiem ci, że jestem czarnym łowcą. Poszukuję to co jest jak najbardziej złe i to niszczę, upadłe anioły są najgroźniejszym celem, przyjechałem tutaj po to by je wyniszczyć wraz z moim bratem ale napotkałem ciebie, kiedy wszystko się zaczęło moje życie się zmieniło. Jestem pół człowiekiem pół łowcą, jeżeli to chciałaś wiedzieć było się zdobyć o moje zaufanie.
-Ale czekaj...  Czarny łowca, upadłe anioły.. nic z tego nie rozumiem! Pytałam cię wcześniej kim jesteś, nie odpowiedziałeś mi, więc dlaczego?
-Zawsze to chciałaś tylko wiedzieć tak sobie nie ufając mi lecz teraz jest inaczej.
Zamrugałam parę razu, musiałam to sobie wszystko przemyśleć... Kiedy po chwili zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje, wszyscy zlatywali się do szkoły nawet biegnąc, pierwsza lekcja Biologia gdzie siedziałam również z nim, przesiadł się do mnie obok.
-Marcie proszę wybacz mi za wtedy...- Powiedział kiedy jeszcze nie było nauczycielki w klasie, pani Florek nigdy się nie spóźniała czyżby coś się stało? Obróciłam się w jego stronę.
-Słuchaj Patrick ja na prawdę nie mam ci czego wybaczać, zrobiłeś co do ciebie należało, chociaż nadal nic nie wiem o smokach, upadłych aniołach ani nawet o tobie! Czy pomyślałeś chociaż raz jak ja się czuję??
-Nawet więcej razy niż to możesz sobie wyobrazić Marcie...

2 komentarze:

  1. Po prostu cudo, nie muszę dodawać, że dodałam twój blog z tym opowiadaniem jako zakładakę, bo to oczywiste :D Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście:) Dziękuję i zapraszam codziennie o 19 :)

    OdpowiedzUsuń