piątek, 19 lipca 2013

39 Rozdział

-Jakim cudem ona się tu dostała?-Zanim upadłam na ziemię usłyszałam za sobą głos Lucasa, nie miałam pojęcia skąd się tutaj wziął .
-Słyszałeś wszystko ?-Zapytałam zdezorientowana.
-Stałem za drzewem, gdzie nie mogła mnie dostrzec nawet ona, ale potrafiłem usłyszeć co mówi. Nie musisz się tym martwić, póki nie przeszłaś na ich świat nie mogą ci nic zrobić tylko zastanawia mnie jak się tutaj dostała.
Przysunęłam się bliżej niego, odkąd go poznałam troszczył się o mnie i pilnował jak swoją młodszą siostrę, nie rozumiałam jednak tego dlaczego... kiedy oparłam rękę na jego ramieniu on odruchowo wziął mną rękę i przytulił do siebie.
-Dlaczego muszę być kimś takim jak wy?-Zapytałam z łzami w oczach.
-Nie jesteś taka jak my kotku... Jesteś o wiele potężniejsza od nas wszystkich, potrafiłabyś zniszczyć to całe królestwo ale te dupki nawet nie pozwalają ci powiedzieć tego wszystkiego...
-Czego wszystkiego ??
Jak oparzona odsunęłam się od niego, lecz jego ręce nadal spoczywały na moich ramionach, nie potrafiłam powstrzymać łez, ale kiedy usłyszałam, że ktoś nie mówi mi całej prawdy od razu oprzytomniałam.
-Opowiem ci o tym później, może teraz wrócimy się do środka, do wszystkich i wyjaśnimy im o co chodzi bo popadną w paranoję.- Ujawnił swoje bielutkie ząbki i złapał mnie za rękę.
-Ufam ci Lucas... i dobrze o tym wiesz, że jakbyś chciał to poszłabym za tobą w ogień, ale nie potrafię tak sobie zostawić Patricka bo się nie lubicie... Wiem, że nie znam go długo ani nawet nie znam do końca, ale wiem, że go kocham i z nim będę do końca.
-No właśnie! Oprzytomnij dziewczyno! Nie znasz go tak długo, nie wiesz o nim za dużo ani nawet nie wiesz jaki jest, widzisz tylko, że jest miłym facetem a ufasz mu na tyle na ile mi?? Udowodnij mi to teraz.
-Kiedy go pierwszy raz poznałam, zobaczyłam, że nie jest tym samym człowiekiem co inni, wiedziałam już od początku, że on nie może być człowiekiem skoro robi ciągle różne rzeczy, ale jednak robił to dla mnie tak ?
Chwila namyślenia z jego strony... Nie wiedziałam co tym razem wymyśli, nie wiedziałam nawet jak mogę się w takiej sytuacji zachować bo przecież to nie była moja wina, że się w nim zakochałam. Patrzył mi prosto w oczy a ja patrzyłam w jego, czy on był o mnie zazdrosny ? Kiedy jego kły się schowały i tym razem się nie uśmiechał usłyszałam poważny ton jego głosu...
-Jeżeli ufasz mu bardziej niż mi i żywisz do niego takie duże uczucie, pobiegnij do niego teraz i mu to powiedz, lecz jeżeli bardziej ufasz mi niż jemu pocałuj mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz